Największą niespodzianką prezydenckiej konferencji prasowej Joe Bidena była jej długość: po prawie dwóch godzinach wyglądało to tak, jakby próbował konkurować z Donaldem Trumpem o to, by jego spotkania z mediami bardziej przypominały maraton.
Potwierdziła również to, o czym od dawna twierdzili korespondenci Białego Domu, że ulotne chwile dyspozycyjności, jakie Biden zwykle daje, nie mogą się równać z tradycyjną konferencją prasową. W mniej szalonym otoczeniu reporterzy byli w stanie odpowiedzieć na wiele pytań, a następnie kontynuować, nie tylko na temat tego, o co pytali, ale także odpowiedzi, których Biden udzielił innym.
Konferencja prasowa dała również więcej poczucia, że Biden nie ma scenariusza, być może więcej tego, co naprawdę myśli, nawet jeśli jego deklaracja, że ”nie wierzę w sondaże” jest trochę znanym tematem rozmów dla polityków, gdy ich liczba spada . To, co zobaczyliśmy, było lepszym i bardziej autentycznym wyczuciem Bidena – empatycznym w niektórych punktach, kłującym w innych, a być może nieco zbyt szczerym w niektórych tematach.
Masz również wyobrażenie, dlaczego Biały Dom nie planuje więcej takich konferencji prasowych: Biden miał bardziej uproszczoną, opisaną w scenariuszu wiadomość na temat swoich osiągnięć, ale także był mniej spójny w innych momentach.
W pewnym momencie Biden zatrzymał się. Mówiąc o prowokacjach Władimira Putina, był taki moment, kiedy Biden przyłapał się na wyjaśnianiu, co musi się stać, aby sytuacja się cofnęła. „Jest miejsce do pracy, jeśli chce to zrobić, ale myślę, że jak zwykle… nie zamierzam iść dalej”.
Oto pięć wyróżniających się momentów:
Prowokacje Putina: Sytuacja w Rosji i na Ukrainie była jednym z dominujących tematów podczas konferencji prasowej, ponieważ Biden ostrzegł Putina, że jego kraj „nigdy nie widział sankcji takich jak te, które obiecałem” w przypadku inwazji Rosji.
Chociaż był szczery, kiedy powiedział, że Rosja wejdzie do kraju, mówił o braku porozumienia z NATO w przypadku „drobnego wtargnięcia”.
„To zależy od tego, co robi, w jakim stopniu uzyskamy całkowitą jedność na froncie NATO”.
Na Ukrainie podniosły się dzwonki alarmowe, według CNN, że będzie różnica między najazdem a inwazją.
Później sekretarz prasowy Białego Domu starał się wyjaśnić, co powiedział Biden, wydając oświadczenie: „Prezydent Biden wyraził jasno wobec rosyjskiego prezydenta: jeśli jakiekolwiek rosyjskie siły wojskowe przejdą przez granicę ukraińską, jest to ponowna inwazja i spotka się z nią szybką, surową i zjednoczoną reakcję Stanów Zjednoczonych i naszych sojuszników. Prezydent Biden wie również z wieloletniego doświadczenia, że Rosjanie mają obszerny zestaw działań dotyczących agresji, poza działaniami wojskowymi, w tym cyberataki i taktyki paramilitarne. I potwierdził dzisiaj, że te akty rosyjskiej agresji spotkają się ze zdecydowaną, wzajemną i zjednoczoną reakcją”.
Rozczarowanie czarnych wyborców: Kristen Welker z NBC News zapytała go o swoje rozmowy z jego zwolennikami w Południowej Karolinie, którzy powiedzieli jej o swoim rozczarowaniu, że Biden nie forsował przepisów dotyczących praw wyborczych na początku swojej kadencji.
Pytanie było jednym z trudniejszych, jakie zadano Bidenowi, ponieważ jest to dla niego kwestia szczególnie osobista. Jego kampania w 2020 roku odwróciła się po poparciu kongresmana z Południowej Karoliny Jima Clyburna i frekwencji wyborców Czarnych w tym stanie.
„Faktem jest, że istnieje czas, który nie zależy od naszych własnych wyborów” – powiedział Biden. „Są podyktowane wydarzeniami, które dzieją się w kraju i na całym świecie. Dodał jednak, że „część problemu polega na tym, że nie byłem wystarczająco blisko społeczności”.
Republikańska nieprzejednanie: Biden powiedział, że był zaskoczony poziomem opozycji republikańskiej i próbował wykazać, że jest inny niż ten, którego doświadczył Barack Obama, gdy był wiceprezydentem.
Jego punkt widzenia: Republikanie nie mówią już za czym są, tylko przeciwko czemu są przeciw. W przeciwnym razie są zobowiązani do jego poprzednika, Donalda Trumpa. — Wymień mi jedną rzecz, do której są przeznaczone — powiedział.
Ale zjeżył się na pomysł, że jego przemówienie na temat praw wyborczych w zeszłym tygodniu przyczyniło się do polaryzacji, a Republikanie twierdzili, że porównał ich do Bulla Connora, segregacjonisty z Birmingham.
Kiedy Philip Wegmann z Real Clear Politics zapytał Bidena: „Wiem, że kwestionujesz charakterystykę, którą nazwałeś ludźmi, którzy sprzeciwiali się ustawom do głosowania, jako Bull Connor lub George Wallace, ale powiedziałeś, że będą w tym samym obozie…”
– Nie, tego nie powiedziałem. Spójrz na to, co powiedziałem. Wróć i przeczytaj, co powiedziałem. I powiedz mi, jeśli myślisz, że zadzwoniłem do kogoś, kto głosował po stronie stanowiska Byka Connora, że to Byk Connor. To ciekawa lektura angielskiego. Zakładam, że zająłeś się dziennikarstwem, bo lubisz pisać”.
Wegmann zapytał również Bidena, czy uważa, że wybory w 2022 r. będą „nielegalne”, jeśli utrzymają się pewne nowe stanowe ograniczenia głosowania, a proponowane federalne przepisy dotyczące głosowania nie zostaną przyjęte.
„Wyobraźcie sobie, że jeśli te próby stwierdzenia, że liczenie było nieuzasadnione, musicie to przeliczyć i odrzucimy kolejne głosy. Nie mówię, że to będzie legalne. Wzrost perspektywy bezprawności jest wprost proporcjonalny do perspektywy braku możliwości uchwalenia tych reform. Ale ty mnie nie zobaczysz i nie sądzę, że zobaczysz, że Partia Demokratyczna zrezygnowała i wróci, zakładając, że dzisiaj próba się nie powiedzie.
Przydatność do biura: Biden szybko odrzucił pytanie Jamesa Rosena z Newsmax, który zacytował ankiety i zapytał go: „Dlaczego sądzisz, dlaczego tak duża część amerykańskiego elektoratu ma tak głębokie obawy co do twojej sprawności poznawczej?”
– Nie mam pojęcia – powiedział Biden. I to było to.
„Reset”: Tak duża część przygotowań do konferencji prasowej polegała na tym, że będzie to okazja dla Bidena do „zresetowania” lub wytyczenia przyszłego kursu na nadchodzący rok po trudnym pierwszym. Próbował to zrobić od samego początku, przedstawiając osiągnięcia administracji, ale także odnosząc się do zmęczenia i frustracji z powodu trwającej pandemii. Jego przesłaniem było, że nastąpi powrót do normalności. „Jeszcze nas tam nie ma, ale dotrzemy”.
Odpowiadając na pytanie Jeffa Zeleny’ego z CNN, Biden nakreślił, co planuje zrobić inaczej, zaczynając od większej liczby podróży po kraju, aby porozmawiać z publicznością. „Będę częściej wychodzić z tego miejsca” – powiedział. Planuje również zasięgnąć porady bardziej zewnętrznych ekspertów, nawet autorów redakcji. Powiedział, że będzie „głęboko zaangażowany” w pośrednie kadencje, w tym w kampanię i zbieranie funduszy.
Nie powiedziano nic o zmianach kadrowych, o czymś, co jest dość powszechne, gdy sondaże są pod wodą, a krytyka pochodzi nawet od członków jego własnej partii. W tym momencie kadencji Donalda Trumpa był przecież drugim szefem sztabu, drugim sekretarzem prasowym i czwartym dyrektorem ds. komunikacji. Zamiast tego Biden zasygnalizował, że problem administracji leży nie tyle w przesłaniu, co w dotarciu do wyborców, aby mogli go usłyszeć.