EKSKLUZYWNY: Peter Hedges, podobnie jak wielu filmowców chcących nie stracić swojego twórczego uroku podczas pandemii, zdołał w szczytowym momencie blokady Covid wykorzystać wielu utalentowanych aktorów próbujących przetrwać w tych samych okolicznościach, a w najlepszej tradycji show-biznesu udało się stworzyć nowy film, Ta sama burza, okazało się, że to o wiele więcej, niż mógł sobie wyobrazić.
Wykorzystując talenty takich osób jak Elaine May, Mary-Louise Parker, Noma Dumezweni, Judith Light, Sandra Oh, Moses Ingram, Danny Burstein, Ron Livingston, Rosemarie DeWitt, Raza Jeffrey, Daphne Rubin-Vega i wielu innych, on i jego zespół opracował wyrafinowany system fotografowania (nie Zoom, ale ten sam podstawowy pomysł), wysłał sprzęt do każdej gwiazdy z pewnymi wskazówkami dotyczącymi projektu produkcji i konfiguracji kamery oraz stworzył pełnometrażowy film składający się z serii winiet, które są przekazywane jednemu z nich kolejny z płynną magią edycji.
Hedges był nominowany do Oscara za jego O chłopcu dostosowany scenariusz, napisał scenariusz dla Co gryzie Glberta Grape’a? oraz napisał i wyreżyserował takie filmy jak: Kawałki kwietnia, Dan w prawdziwym życiu, Dziwne życie Timothy’ego Greena a ostatnio Ben wrócił w którym zagrała Julia Roberts i jego własny nominowany do Oscara syn Lucas. W rzeczywistości udało mu się zdobyć partnerkę ze sztuki Lucasa na Broadwayu, która nazywa się Elaine May i faktycznie wygrał za to Tony’ego. Nigdy nie wyobrażał sobie, że będzie odgrywać kluczową rolę drugoplanową w jego następnym filmie, ale wydarzyły się dziwniejsze rzeczy.
Oglądaj w terminie
Film, którego światowa premiera odbędzie się dziś na Telluride Film Festival i będzie wyświetlany w różnych momentach podczas weekendu Święta Pracy, jest nie tylko technicznym triumfem, ale także spojrzeniem na odmienne życia „nie na tej samej łodzi, ale wszyscy wpadli w tę samą burzę” — lub tak głosi ulubione powiedzenie Hedgesa, który wraz ze swoimi partnerami produkcyjnymi będzie również szukał odpowiedniego dystrybutora i wykorzystywał do tego uwagę Telluride.
Scenariusz Hedgesa obejmuje problemy, które ludzie napotkali w trakcie pandemii, w tym problemy fizyczne, emocjonalne zawirowania, podziały polityczne w erze Trumpa, problemy ze zdrowiem psychicznym, napięcia rasowe i smutek oraz inne sytuacje. Głównie chodzi o ludzi, którzy próbują połączyć się na różne sposoby – niektóre z nich są wstrząsające, niektóre zabawne, niektóre łamiące serce – wszystko rozgrywane w „Wezwaniach Zoom”, które ostatecznie uchwyciły nasze podstawowe człowieczeństwo w bardzo skuteczny i poruszający sposób. Nie ma w tym roku drugiego takiego filmu na festiwalu, to na pewno i z pewnością wywrze realny wpływ na widzów, którzy go zobaczą.
Hedges zawsze chciał przyjechać do Telluride. Ta sama burza załatwiłem mu bilet.
OSTATECZNY TERMIN: Więc powiedz mi jak Ta sama burza wszyscy zebrali się razem w tak trudnym czasie.
ŻYWOPŁOTY PIOTRA: Cóż, szczerze mówiąc, zamknięcie trwało około sześciu tygodni. Moje kino domowe, Manhattan Class Company w Nowym Jorku, wykonało wyreżyserowane czytanie sztuki, którą wyprodukowali wiele lat temu. przeczytałem tę sztukę, a była tak surowa i intymna. To było tak intymne, jak czułem się, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem film Johna Cassavetesa.
To znaczy, czułem się bardzo emocjonalnie oglądając to i pomyślałem, że może jest sposób na kontynuowanie sztuki, kiedy wszyscy jesteśmy zamknięci w środku i tej nocy zacząłem pisać, a to, co myślałem, że piszę, było sztuką, którą moglibyśmy zrobić jako lekturę, jako korzyść dla MCC Theater, a ja po prostu pisałem i pisałem, a wkrótce zaczęły mnie pisać sceny.
OSTATECZNY TERMIN: I wszystko się tak połączyło?
ŻYWOPŁOTY: Wydarzyły się dwie inne rzeczy. Czytałem ten cytat na Twitterze angielskiego pisarza Damiana Barra. „Nie wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Wszyscy przeżywamy tę samą burzę” i bardzo mi się to podobało. Poszedłem też po kawę dla mojej żony i zapytałem baristę, jak sobie radzi, a on powiedział: „Naprawdę chcesz wiedzieć? ” I powiedziałem: „Tak, wiem”, a potem zaczął płakać, ponieważ jego babcia właśnie odeszła z Covid i zacząłem zdawać sobie sprawę, że każdy ma swoją historię. Wszyscy są testowani, niektórzy w bardzo trudny sposób, inni w piękny sposób i że to, co pisałem, ponieważ chciałem opowiedzieć historię za pomocą urządzeń, przez które się komunikowaliśmy, a na pewno w szczytowym momencie pandemii jest trochę mniej. teraz, więc po prostu zacząłem pisać iw ciągu kilku tygodni zdałem sobie sprawę, że jest tu coś więcej i zrobiłem trochę researchu.
Dowiedziałem się, że w Los Angeles jest firma, która nakręciła odcinek, procedurę CBS nazywaną Wszystko powstaje, gdzie aktorzy pracowali zdalnie, ponieważ zastanawiałem się, jak możemy coś zrobić i zapewnić, że to bezpieczne? Bezpieczeństwo musi być najwyższym priorytetem, gdy cokolwiek robisz. Zacząłem więc zgłębiać technologiczne aspekty tego i zasadniczo zdałem sobie sprawę, że jest sposób, abyśmy wszyscy mogli być w domu, ale moglibyśmy budować w taki sposób, abyśmy mogli zdobyć najlepszych aktorów na świecie i stworzyć sposób, w jaki możemy rozgrywać się nawzajem w bardzo organiczny i prawdziwy sposób, a my po prostu to ujmujemy i mam nadzieję, że do czegoś dodamy. Więc to było to.
To naprawdę proste i nie zawsze było to łatwe, ale był to bardzo prosty pomysł, który polegał na próbie opowiedzenia historii o wielkich bólach, które musimy połączyć, nawiązać kontakt i luźno bazować na wytartych La Ronde konstrukcja od Arthura Schnitzlera, austriackiego dramatopisarza. To była świetna sztuka, w której sceny przechodzą od osoby do osoby, ale pomysł, że mógłbym też pisać sceny dla świetnych aktorów, w których musieliby pokazać różne strony siebie w każdej ze scen, i po prostu byłem ciągle zaskoczony, gdzie pisałem, a gdy obsada zaczęła się gromadzić, po prostu starałem się zasłużyć na przywilej pracy z nimi, mówiąc szczerze, i mam na myśli to szczerze, aby być godnym utalentowanych ludzi, którzy podpisywali się, aby zrobić to dzikie i zwariowane i przesiąknięty miłością film.
OSTATECZNY TERMIN: A co odkryłeś o pracy z tymi wszystkimi głównymi aktorami?
ŻYWOPŁOWY: To prawie tak, jakby to okropna metafora, ale jak konie wyścigowe, które nie biegały przez jakiś czas, więc wiesz w pewnym sensie, że po prostu otwierasz bramę i odjeżdżają, a ja byłem tak poruszony do osoby z co przynieśli i jedną z szokujących rzeczy, o których oczywiście zdajesz sobie sprawę i możesz zapomnieć podczas oglądania filmu, czy mogą być w głębokim emocjonalnym momencie lub jak naprawdę zaskakujący ludzki moment, a potem zdajesz sobie sprawę, że trzymają własny aparat, wiesz o co mi chodzi?
OSTATECZNY TERMIN: I masz Elaine May, która właśnie została wybrana honorowym Oscarem i wygrała Tony’ego za sztukę na Broadwayu, w której grała z twoim synem Lucasem. Czy to był związek?
ŻYWOPŁOWY: Ja wiem. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Pamiętam, jak Bernie, mój dyrektor castingu, powiedział: „Myślisz, że to zrobi?” Odpowiedziałem: „Nie, nigdy nie będziemy w stanie jej zdobyć”. Ale wysłaliśmy to do niej i dostałem telefon, do którego dzwoniła. Telefon zadzwonił. Odebrałem i powiedział, że to Elaine i wiesz, i nigdy jej nie spotkałem. Widziałem sztukę kilka razy, oczywiście, bo był w niej Lucas, ale nigdy jej nie spotkałem i zacząłem się pocić. A ona powiedziała „Cóż, mam tylko kilka pytań dotyczących mojej strony” i myślę „O Twój część? Och, robisz to? A ona powiedziała: „Oczywiście, że to robię”. Praca z nią nad tym filmem była z pewnością jednym z najważniejszych momentów w mojej karierze — czuję się w ten sposób w stosunku do wszystkich w filmie. Uwielbiam tę obsadę tak bardzo, jak kochałam jakąkolwiek inną obsadę. Byli tak hojni, więc po prostu przyszli grać i był to niezwykły sposób na nakręcenie filmu, ale żyjemy w niezwykłych czasach, więc tak, czułem się po prostu bardzo, bardzo wdzięczny, że wszyscy, którzy się podpisali .
OSTATECZNY TERMIN: Technicznie jak to wszystko nakręciłeś?
ŻYWOPŁOWY: Właściwie to nie był Zoom. To była bardziej wyrafinowana sytuacja przesyłania strumieniowego. Było to za pośrednictwem firmy o nazwie Straight Up Technologies, korzystającej z Cisco i Webex. Daliśmy aktorom rekwizyty, które zostały wysterylizowane. Ubierali się we własne zestawy. W niektórych przypadkach wysyłaliśmy światło, jeśli uznaliśmy, że potrzebują światła, więc zbierali własne światło i umieszczali je, a mój DP i scenograf, projektant kostiumów i nasz zespół, wszyscy byliśmy w stanie wejść do pokoju a potem znikaliśmy z pokoju i wtedy mogli ze sobą współpracować i filmowaliśmy każde używane urządzenie. Czasami był to telefon. Czasami był to iPad. Czasami był to komputer, ale umożliwiał aktorom granie ze sobą w czasie rzeczywistym i myślę, że to dlatego tak trzeszczy, dlatego czuje się tak żywy.
OSTATECZNY TERMIN: Czy byłeś podekscytowany, gdy dowiedziałeś się, że został zaakceptowany przez Telluride?
ŻYWOPŁOWY: Mam na myśli, szczerze mówiąc, w życiu, w którym miałem wiele doświadczeń, więcej niż na to zasługuję, które były bardzo satysfakcjonujące, nic tak naprawdę nie może się równać z tym z powodu wszystkiego, co wydawało się spiskować przeciwko każdemu, kto cokolwiek robi w tej chwili ale że ci ludzie przybyli i przybyli z taką pokorą i hojnością. A potem rzecz, której nigdy nie mogłem sobie wyobrazić, ponieważ wszystko, czego chciałem, to zrobić to, wiesz, uczciwie to zrobić, a potem mieć nadzieję, że jest godne ludzi, którzy to stworzyli i godne ludzi, którzy będą chcieli to zobaczyć, ale kiedy dostałem telefon, że Telluride Film Festival chciał zrobić światową premierę tego filmu… Przez całe życie chciałem mieć film w Telluride i to jest ten, o którym nigdy nie myślałem, że będzie na Telluride – nie dlatego, że ja nie sądzę, że na to zasługuje, to nie to, to była porażka mojej wyobraźni, ale to nie jest porażka ich. A więc pomysł obejrzenia tego filmu z publicznością, chodzę, jakbym czuł się, jakbym wygrał na loterii, wiesz, loterii filmowej. Wszyscy, z którymi się tym dzieliłem, reakcja była dość entuzjastyczna, delikatnie mówiąc, była bardzo entuzjastyczna. [Until Telluride] Nie mogłem z nikim obejrzeć filmu. Nigdy nie doświadczyłem tego z innymi ludźmi, myślę, że jedną z rzeczy, za którymi tęsknimy, tak bardzo w tym nowym świecie jest to wspólne doświadczenie. Tak więc jestem bardzo, bardzo podekscytowany i bardzo wdzięczny za tę możliwość.