Zaledwie 15 minut Pani Zwątpienie przeszła, zanim żona maniakalnego, mdlącego mężczyzny-dziecka w centrum rozwijającej się farsy domaga się rozwodu, a my możemy się tylko zastanawiać, co zajęło jej tak długo.
To prawda, że żona też nie jest nagrodą, pozbawiona poczucia humoru, spięta karykatura kobiety zawodowej, rzadko widywana w dzisiejszych czasach poza wakacyjnymi filmami telewizyjnymi Lifetime. Jak ona i tak wiele innych przestarzałych i zmęczonych tropów z przestarzałego i zmęczonego filmu z 1993 roku przeszło przez tak wielu utalentowanych twórców Broadwayu przez tyle lat rozwoju sceny, jest tajemnicą bardziej interesującą niż wszystko, co krzyczy do istnienia przez dwie i pół godziny co wieczór w teatrze Stephen Sondheim na Broadwayu.
Ilość talentu stojącego za energicznym, bardzo sporadycznie zabawnym Pani Zwątpienie jest niezaprzeczalny, od twórców low-key brilliant Coś jest zepsute!, legendarnego reżysera Jerry’ego Zaksa i gwiazda MVP Roba McClure’a, którego wrażenia wokalne z żywego srebra i komediowa zmiana kształtu bardziej niż rywalizują z tymi samymi atrybutami, które uczyniły Robina Williamsa ikoną komedii. Jednak cała ta połączona wiedza może posłużyć tylko do polerowania i polerowania skrzypiącej maszyny, która prawdopodobnie powinna zostać złomowana i sprzedana na części na długo przed pojawieniem się na Broadwayu.
Wypchany jednowymiarowymi kulturowymi stereotypami – para gejów jak Paul Lynde – głośno, bo są w ekstrawaganckiej afektacji, tancerz flamenco ze szkoły Charo, czarny hip-hopowy DJ, którego jedynym wkładem w fabułę jest pozostawienie swojego musicalu sprzęt, aby biały bohater mógł rapować i moonwalk – Pani Zwątpienie ma coś, co może obrazić każdego, kto chce zajrzeć za powierzchnię wiwatów i przyklejonych frazesów.
Z książką autorstwa Kareya Kirkpatricka i Johna O’Farrella, muzyką i tekstami autorstwa Wayne’a Kirkpatricka i Karey Kirkpatrick oraz, oczywiście, opartym na filmie, który dał Williamsowi jego charakterystyczną rolę nie-Morka, Pani Zwątpienie opowiada historię nieobecnego aktora głosowego Daniela Hillarda (McClure, w roli Williamsa), którego dziecięca nieodpowiedzialność – po prostu chce się bawić – tak złości jego tkwiącą w błocie korporacyjną żonę Mirandę (Jenn Gambatese ), że wnosi o rozwód i przekonuje sędziego, aby ograniczył dostęp Daniela do trójki ich dzieci do cotygodniowych widzeń. Dość surowe jak na faceta, którego przestępstwa sprowadzają się do nieświeżych dowcipów o tacie, nieustannego szaleństwa i zamiłowania do nawiązań sprzed potopu („Wideo zabiło gwiazdę radia”, poważnie?), które umieściłby każdy dobry prawnik ds. opieki wprost winę leniwych pisarzy książkowych.
Więc Daniel postępuje logicznie: przebiera się za starszą szkocką nianię, panią Euphegenia Doubtfire, aby codziennie oszukać drogę do gospodarstwa Hillardów. Po trudnym początku dzieci i były kochają niezastąpionego przybysza. Daniel dowiaduje się czegoś Tootsie-jak lekcje o męskości i dorosłości, a pani Doubtfire szerzy miłość, ciepło i mądrość gdziekolwiek się udaje.
Widzisz już problem? W czasach, gdy toczą się zacięte bitwy o prawa i tożsamości osób trans, pani Doubtfire – bohaterka – nie jest „ona”. Jest on, bawi się w przebieranki i tłumaczy lekcje życia, które wydają się być przywiązane do przedsięwzięcia, które całkowicie zależy od rzekomej komicznej wartości mężczyzny w damskiej garderobie.
A jeśli uważasz, że to niesprawiedliwie ważne dla tak frywolnego przedsięwzięcia, pozostań przy scenie, w której dwaj gejowskie postacie – czarodzieje mody i oczywiście kosmetyczna metamorfoza – zastanawiają się, jak wystylizować Daniela w panią Doubtfire. Zastanawiając się nad takimi kobiecymi ikonami, jak Donna Summer, Cher czy księżna Diana, członkowie muzycznego zespołu wiernie wcielają się na scenie. Kiedy uświadamia sobie, że Daniel nie będzie w stanie wykonać tak efektownego stroju, scena zostaje zalana tancerzami płci męskiej, prymitywnie zrobionymi, jak to, co musical uważa za mniej atrakcyjne fizycznie kobiety z prawdziwego życia – Janet Reno, Eleanor Roosevelt, Margaret Thatcher i Julia Child.
Scena ta jest nie tylko wyjątkowo nieświadoma w swoim stosunku do społecznie akceptowanego wyglądu kobiet (i rzeczywistości trans), ale jest też tchórzliwa, czyniąc dawno nieistniejące cele przedmiotem żartu i polegając na przekazanych odniesieniach, które nie były zabawne, gdy Sobotnia noc na żywo dotarł tam wieki temu.
Jak wiele innych w tym musicalu (i w ostatnich produkcjach na Broadwayu) Kurczak i Ciastka oraz Diana, Musical) scena zdradza niechlujne podejście zespołu kreatywnego do wszystkiego, co przypomina historyczną specyfikę. Nieraz czułem się jak agent Cooper w ostatniej scenie z Twin Peaks: Powrót kiedy krzyczy: „Co? rok czy to jest??” Wiemy ogień wątpliwości rozgrywa się w teraźniejszości – jest żart Trumpa, pojawiają się iPady, wspomina się o Siri – ale pozostałości, które nagromadziły się przez lata rozwoju musicalu (i jego filmowych początków z 1993 roku) przylegają jak zaschnięty makijaż : Dlaczego Janet Reno? Dlaczego jest żart przed skandalem z Paulą Dean? Czy ktoś nadal uważa, że beat-boxing i breakdance są uosobieniem fajności? Co rok czy to jest?
Jak większość adaptacji filmowych na scenę, Pani Zwątpienie dokłada wszelkich starań, aby odtworzyć niezapomniane chwile z filmu, ze skromnymi wynikami. Samozarządzany tort w twarz, który, jak głosi legenda, został zaimprowizowany przez Williamsa, pojawia się i mija dość szybko i bez filmowego ujęcia z bliska robi niewielkie wrażenie, podczas gdy sztuczne piersi płoną podczas Scena gotowania wydaje się po prostu obrzydliwa i zdesperowana.
Dźwiękowo, Pani Zwątpienie generalnie unika zagadki czasu, trzymając się przyjemnego, ogólnego pop-rockowego muzycznego stylu teatralnego, który zdecydowanie nie należy do żadnej epoki. Podejście pastiszowe wymyka się poważnie tylko wtedy, gdy zmienia się w emocjonalny tryb ballady, który ma dodać trochę charakteru. Jakikolwiek sukces zostanie osiągnięty na tym poziomie, spadnie bezpośrednio na imponujące struny głosowe McClure’a i, jako nastrojową nastolatkę rodziny, Lydię, młodą Analise Scarpaci.
Szczególnie McClure robi wrażenie przez cały czas, mając wreszcie szansę pochwalić się niesamowitym błyskiem i wszechstronnością, które podczas jego ostatniego występu na Broadwayu Sok z żuka, pozostawiono tytułowej gwieździe Alex Brightman. w ogień wątpliwościMcClure rzadko schodzi ze sceny – nawet wtedy, gdy sztuczki dywersyjne, takie jak taniec flamenco czy show drag Donny Summer-Cher-Janet Reno, pozwoliłyby mu to zrobić. Gdyby musicale były oceniane wyłącznie na podstawie wysiłku i aktorskiej atrakcyjności, McClure zarobiłby Pani Zwątpienie A+.
Reszta obsady nie ma tyle szczęścia. Jenn Gambatese nie ma wbudowanej dobrej woli, aby widzowie mogli pożyczyć film Sally Field jako mamę rozpieszczającą, a młodzi aktorzy grający dzieci Hillardów (Scarpaci, Jake Ryan Flynn, Avery Sell) rzadko są wzywani do zapewnienia więcej niż ogólny przedwczesny rozwój dziecka na scenie.
Ale nie obwiniaj dzieci: drugorzędni dorośli wykonawcy nie radzą sobie lepiej. Charity Angel Dawson jako surowy pracownik socjalny jest jednowymiarowym łajdakiem sitcomu, dopóki nie przekaże wymaganego ognia i siarczkowego bluesowego numeru gospel, a Brad Oscar i J. Harrison Ghee, jako queerowe oczy heteroseksualnego faceta, są kierowani, aby przejść szczyt w już przesadzonym pokazie. Tylko Mark Evans, jako nowy przystojniak Mirandy, ma możliwość pokazania subtelności, robiąc miłego faceta z czegoś, co mogło być zwykłym włamywaczem do domów.
A potem jest przezabawny aktor charakterystyczny Peter Bartlett, który robi wszystko, co w jego mocy, grając byłego gospodarza programu dla dzieci w samodzielnych scenach, które wydają się być zaprojektowane głównie po to, aby dać McClure’owi trochę czasu.
Nie znaczy to, że McClure potrzebuje czasu na skrzydłach, by odwrócić się od Daniela do Doubtfire: zespół projektantów tego musicalu dokonuje cudów dla przemian na scenie. Od projektanta makijażu i protetyki Tommy Kurzmana, projektanta fryzur i peruk Davida Briana Browna i projektanta kostiumów Catherine Zuber po projektanta scenografii Davida Korinsa, wszyscy pracują razem, aby rozwiązać problem, z którym twórcy filmu nie musieli się zmierzyć – jak stać się młodym. mężczyzna w starą kobietę na oczach żywej publiczności. Z pewnością Pani Zwątpienie żyje lub umiera na scenie tradycją zawieszonej niewiary, która na długo poprzedza przebrania Szekspira z zamianą płci, ale trzeba dokonać szybkiej zmiany bardzo szybko (i z rozsądnym przekonaniem), aby farsa działała tak dobrze, jak tutaj.
Gdyby tylko można było tak przekonująco pokonać inne przeszkody w posiadłości. Cały reżyserski rozmach, jaki Zaks wnosi do tej błyskawicznej produkcji, cały urok McClure’a, cała energia włożona przez niestrudzony zespół nie może ukryć oczywistego: Pani Zwątpienie po prostu nie jest warte wysiłku.