Ukraiński filmowiec Oleh (nie OlegSentsov wraca do robienia tego, co kocha, po niezwykle trudnym i niemal śmiertelnym okresie, w którym przez wiele lat był więziony przez rosyjskie władze pod zarzutami, które zostały powszechnie potępione przez organizacje zajmujące się prawami człowieka.
Trudna sytuacja Sentsova podbiła serca i umysły międzynarodowej społeczności filmowej. Został aresztowany w 2014 roku po aneksji Krymu przez Rosję, a w 2015 roku skazany na 20 lat więzienia za „akty terrorystyczne”. Amnesty International określiła zarzuty jako „sfabrykowane”.
Realizując swój czas, filmowiec odmówił odwiedzin swojej rodziny, ponieważ widziano, że inni odwiedzający po wyjeździe popadli w depresję, a ostatecznie rozpoczął strajk głodowy, który trwał 145 dni, pozostawiając wielu wierząc, że nigdy nie wyjdzie z tego żywy.
Na szczęście we wrześniu 2019 r. Sentsov został zwolniony w ramach wymiany więźniów z Ukrainą, po czym ponownie połączył się z rodziną. Obecnie mieszka z dziećmi w Kijowie i planuje poślubić swoją narzeczoną.
Oglądaj w terminie
Nosorożec, dramat kryminalny, którego akcja rozgrywa się na Ukrainie w latach 90., jest jego pierwszym filmem, który od czasu premiery został zrealizowany w całości na zewnątrz. Film będzie miał premierę 10 września w programie Horyzonty Festiwalu Filmowego w Wenecji. Światową sprzedażą zajmuje się WestEnd Films.
Poniżej Sentsov opowiada o powrocie do normalności, o historii, która się za nim kryje Nosorożeci jak zainspirował go cytat Winstona Churchilla o wspieraniu sztuki.
OSTATECZNY TERMIN: Jakie są najnowsze informacje na temat Twojej sytuacji prawnej?
OLEH SENTSOV: Zostałem fałszywie oskarżony i bezprawnie skazany przez Rosję na podstawie fałszywych zarzutów w 2015 roku na 20 lat więzienia. Zarzuty nie miały sensu i cała społeczność międzynarodowa wiedziała o tym fakcie. Dlatego miałem tak silne wsparcie.
OSTATECZNY TERMIN: Jak wyglądało życie od twojego zwolnienia? Jak to było być z powrotem z rodziną? Czy możesz podróżować za granicę?
SENTSOV: Czuję, że w końcu odzyskałem swoje życie. Potrafię podróżować, kocham podróże i podróżuję. Odbyłem wiele międzynarodowych oficjalnych spotkań, aby wesprzeć ukraińskich więźniów, którzy nadal przebywają w Rosji. Regularnie jestem zapraszana na różne wydarzenia. Jestem też bardzo dumny, że po tylu latach otrzymałem licencję sternika. Lubię żeglować i spędzać czas z przyjaciółmi i rodziną na morzu.
Oczywiście cudownie jest mieć ze sobą dzieci. Udało mi się ich przenieść z Krymu do Kijowa. Planuję wyjść za mąż za mojego narzeczonego.
OSTATECZNY TERMIN: Wróciłeś od razu do robienia filmów, pisania i reżyserowania jednego filmu z więzienia (Liczby) a teraz robiąc kolejną, która będzie miała premierę w Wenecji, czy po swoich doświadczeniach kusiło cię, by poszukać mniej znanej kariery?
SENTSOV: Po trzydziestce postanowiłem zostać reżyserem filmowym. Od tego czasu nigdy nie miałem żadnych wątpliwości co do tego, co chcę robić. To moja głęboka i wewnętrzna potrzeba pisania i robienia filmów.
OSTATECZNY TERMIN: Opowiedz nam o inspiracjach dla Nosorożec. Początkowo miałeś nadzieję, że nakręcisz film przed aresztowaniem, dlaczego zdecydowałeś się wrócić do niego teraz?
SENTSOV: Ta historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Jeden z moich znajomych stał się prototypem głównego bohatera. Nie mamy filmów o „dzikich” latach 90. na Ukrainie. Chciałem pokazać światu, jak wyglądało dla nas życie po upadku Związku Radzieckiego. Był to czas okrucieństwa i bezsensownej przemocy. Nie lubię i nie toleruję przemocy.
OSTATECZNY TERMIN: Proces castingu na twoją główną postać był długi, widziałeś 700 byłych więźniów, personel wojskowy i sportowców. Jak dotarłeś do Serhija Filimonowa?
SENTSOV: Na początku byłem bardzo sceptyczny wobec Serhija. Nie wyglądał jak Rhino. Powiedziano mi, że był sportowcem, byłym kibicem i weteranem. Ale kiedy go spotkałem, wyglądał zupełnie inaczej. Był młodym człowiekiem, który właśnie założył swoją organizację pozarządową, ożenił się i miał małego synka. Dopiero po licznych wywiadach uznałem, że jego życiowe doświadczenie spełniło nasze potrzeby. Serhii rozumie złożoność życia; stracił przyjaciół na wojnie, dorastał w trudnych warunkach, ale był w stanie pokonać wszystkie przeszkody.
OSTATECZNY TERMIN: Serhii jest również aktywistą, czy czułeś się jak pokrewne duchy?
SENTSOV: Cóż, jesteśmy bardzo różnymi ludźmi. Jednocześnie podzielamy te same wartości dotyczące demokracji i praworządności. Uważamy, że powinniśmy przeciwstawić się rosyjskiej agresji. Oboje chcemy widzieć Ukrainę jako silny i niezależny kraj.
OSTATECZNY TERMIN: Film ma kilka scen na dużą skalę – czy było to trudne podczas pandemii?
SENTSOV: Niezwykle trudno było przestrzegać wszystkich zasad narzuconych podczas pandemii, ale wiedzieliśmy, że to jedyne słuszne podejście. Nie mogliśmy pozwolić ludziom zachorować. Regularnie poddawaliśmy się testom, przestrzegając wszystkich zaleceń i przepisów.
OSTATECZNY TERMIN: Brzmi jak ambitny projekt, skąd Ty i Twój producent zdobyliście budżet?
SENTSOV: Nosorożec powstał jako koprodukcja Ukrainy (Arthouse Traffic, Cry Cinema), Polski (Apple Film Production) i Niemiec (Ma.ja.de.). Film wsparły Ukraińska Państwowa Agencja Filmowa, Fundusz Eurimages, Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz niemiecki fundusz filmowy Medienboard Berlin-Brandenburg.
OSTATECZNY TERMIN: Jak to jest być filmowcem na Ukrainie? To był szczególnie trudny okres dla kraju, który zazwyczaj ma głęboki wpływ na sztukę – z jednej strony ludzie mogą być inspirowani do tworzenia wielkiej sztuki, a z drugiej tworzenie sztuki może stać się trudniejsze, szczególnie z powodu braku funduszy. Jak sobie z tym radzisz?
SENTSOV: Dorastałem w tym kraju i znam wszystkie osobliwości, które są tutaj możliwe. Mimo to ukraiński przemysł filmowy się rozwija. Ostatni tydzień spędziłem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Odessie i konkurs krajowy był po prostu świetny. Oczywiście, gdy w jakimś kraju trwa wojna, sztuka może nie wyglądać na priorytetową. Uwielbiam tylko jedną historię o Winstonie Churchillu. Kiedy poproszono go o zmniejszenie funduszy na sztukę na rzecz działań wojennych, odpowiedział po prostu: „W takim razie o co walczymy?”.