„Koło fortuny” to długo trwający teleturniej, w którym zawodnicy rozwiązują łamigłówki słowne podobne do gry kata. Szczęśliwi zwycięzcy otrzymują różne nagrody, w tym gotówkę, samochody i wycieczki. Od ponad 40 lat publiczność z przyjemnością odgaduje słowa wraz z uczestnikami, śmiejąc się z niektórych zachwycających błędów po drodze.
Obecnie emitowany w wieczornym konsorcjum „Wheel of Fortune” pobił liczne rekordy. Jak uznano w księdze rekordów Guinnessa w 2021 r., gospodarz Pat Sajak wydłużył swój czas jako najdłużej działający gospodarz teleturniejów wszechczasów, a program świętował swój 7000 nagrany odcinek w 2019 r. Sajak żartobliwie zauważył za pośrednictwem Świergot że kiedy zaczął prowadzić program cztery dekady temu, Reagan był na pierwszym roku w Białym Domu, a utwór „Physical” Olivii Newton-John był piosenką numer jeden. Współgospodarz Vanna White wkrótce dołączył do Sajaka. Podczas gdy Sajak jest gospodarzem programu od 1981 roku, White dołączył do niego w 1982 roku.
Po tylu latach na antenie widzowie mogą sobie wyobrazić, jakie szalone historie za kulisami i za kulisami mają do opowiedzenia Sajak i White. A skoro gościliśmy tak długo, spodziewalibyśmy się, że Sajak i White musieli gościć również w mniej niż idealnych okolicznościach osobistych.
We wcześniejszych latach serialu Sajak ujawnia, że on i White czasami gościli pijanych
W 2012 roku Pat Sajak udzielił wywiadu w programie ESPN2 „Wysoce wątpliwe”. Prowadzący Dan Le Batard zapytał Sajaka, czy kiedykolwiek prowadził program pod wpływem alkoholu, co jest pytaniem, które wielu widzów prawdopodobnie miało przez lata. Na początku może trzeba było uspokoić nerwy, a może były uroczystości na planie, które potencjalnie wymknęły się spod kontroli – to się zdarza! Sajak odpowiedział, że gościł pijany, choć niekoniecznie z jakiegoś powodu, którego można by się spodziewać. Wyjaśnił, że we wcześniejszym formacie programu, w którym było więcej nagród rzeczowych niż pieniężnych, przerwy między nagraniami były dłuższe. Podczas tych przerw Sajak i White szli do meksykańskiej restauracji po drugiej stronie ulicy od studia, w którym filmowali w Burbank. „Podają świetne margarity, więc Vanna i ja poszliśmy na drugą stronę [the street] i mam 2, 3 lub 6, a potem przyjdź i zagraj ostatnie koncerty i masz problem z rozpoznaniem alfabetu” – zażartował Sajak do Le Batarda.
Czy biorąc pod uwagę pijane nagrania, które miały miejsce lata temu, Sajak sądzi, że w takich warunkach byłby w stanie poprowadzić program teraz? — Teraz, gdybym miał wdychać korek w butelce wina, prawdopodobnie bym się przewrócił — powiedział Sajak. Można śmiało powiedzieć, że teraz jest prawdopodobnie trudniej prowadzić go pod wpływem alkoholu niż w młodości.