Podróż „The Last of Us” HBO z uznanej gry wideo na mały ekran nie była łatwa, wbrew temu, jak może się wydawać. Adaptacja Craiga Mazina została pobłogosławiona recenzjami mówiącymi to samo, a widzowie gromadzą się przed telewizorami (lub komputerami) w każdą niedzielę. Ale uznana seria miała po drodze kilka błędów. Zanim Pedro Pascal i Bella Ramsey skradły nasze serca — i otworzyły nasze kanaliki łzowe — jako Joel i Ellie, pracowano nad wersją filmu fabularnego. Ale według dyrektora kreatywnego Neila Druckmanna filmowa adaptacja gry nie była możliwa. Przyznał, że ta porażka na dużym ekranie była najlepsza. Gdyby to się nie powiodło, nie mielibyśmy dziś fenomenu popkultury, który porywa widzów.
Wraz z Druckmannem, współproducentem wykonawczym serialu HBO, serial jest tak wierny grze, jak można było się spodziewać. Druckmann stempluje każdą decyzję podjętą w serii, niezależnie od tego, czy odbiega ona od gry, czy nie. Ale kiedy po raz pierwszy odwiedził plan, nawet on był zachwycony światem, do którego wkroczył.
Dbałość o szczegóły ożywiła grę
Istnieje różnica między trudzeniem się, aby przenieść dzieło swojego życia na żywo, a zobaczeniem go osobiście. Partnerstwo Neila Druckmanna z Craigiem Mazinem zaowocowało poruszającymi tematami, rozdzierającymi serce efektami wizualnymi i relacją, której nikt z nas raczej nie zapomni. Po pracy nad kultowym filmem HBO „Czarnobyl” Mazin był oczywistym wyborem do tej roli. Ale to nie tylko producenci wykonawczy sprawili, że „The Last of Us” zabłysło. Po przylocie do Kanady, gdzie serial był wówczas kręcony, Druckmann był zachwycony, gdy zobaczył, jak bardzo zestawy pasują do gry.
„[Mazin] podchodzi do mnie i czuję się, jakbym stał w grze” — wspominał Druckmann podczas okrągłego stołu Sony: Creator to Creator. „Stoję w grze i jest ona autentyczna, można jej dotknąć i chodzić po niej w nim, a następnie zobaczyć wszystkie dodatki. Załoga po prostu uwielbiała ten materiał. Włożyli w to tak dużo siebie i przestudiowali grę, jak każdy najmniejszy szczegół”.
Mazin zauważył, że zatrudnianie fanów do pracy w serialu było zaletą. Jako gracz jest jednym z tych fanów, którzy po prostu chcieli zrobić to dobrze. Chociaż zmiany na poziomie powierzchni są nieuniknione, sedno gry pozostaje takie samo. Od niszczycielskich śmierci ukochanych postaci po dynamikę relacji ojciec-córka Joela i Ellie, zestawy to tylko jeden sposób, w jaki „The Last of Us” celebruje grę, która pojawiła się wcześniej.