Steve Phelps, prezes NASCAR, powiedział w piątek, że organizacja nie chce być kojarzona z ruchem „Let’s go, Brandon”, pieśnią często słyszaną podczas jej imprez i innych na Południu i Środkowym Zachodzie.
Phelps powiedział, że NASCAR podejmie działania przeciwko wszelkiemu nielegalnemu używaniu swoich znaków towarowych na towarach, które chlubią się hasłem, które zaczęły kiełkować.
„Będziemy ścigać każdego (używa logo) i zdobędziemy te rzeczy” – powiedział Phelps w raportach. „To nie jest w porządku. To nie jest w porządku, że używasz naszych znaków towarowych nielegalnie, niezależnie od tego, czy zgadzamy się z tym, jakie jest stanowisko”.
NASCAR był niezamierzonym punktem zerowym dla ruchu „Let’s go, Brandon”. Reporterka NBC Sports Kelli Stavast przeprowadzała wywiad ze zwycięskim kierowcą Brandonem Brownem o swoim pierwszym zwycięstwie w karierze NASCAR, gdy tłum wdarł się skandując „P***J Joe Bidena”.
Stavast albo się przesłyszał, albo zręcznie próbował uniknąć grzywny FCC za użycie jednego ze słów, których nie można wypowiedzieć w telewizji. Powiedziała Brownowi, że tłum skanduje „Let’s go, Brandon” i oto narodziła się legenda.
Fraza ta została podchwycona jako substytut jej bardziej wulgarnego kuzyna i została włączona do głównego nurtu przez media i bardziej rozważnych ludzi.
„To niefortunna sytuacja i współczuję Brandonowi, współczuję Kelli” – powiedział Phelps. „Myślę, niestety, że mówi to o stanie, w jakim jesteśmy jako kraj. Nie chcemy kojarzyć się z polityką, lewicą czy prawicą”.
Ale oświadczenie Phelpsa stoi w sprzeczności z przeszłą historią NASCAR. Prezydent Donald Trump był honorowym starterem w Daytona 500 w 2020 roku i został entuzjastycznie przyjęty. Kierowcy NASCAR pojawili się również na rajdach Trumpa, a niektórzy zabrali głos.
NASCAR wypowiedział się również mocno w kwestiach sprawiedliwości społecznej w zeszłym roku, zakazując wywieszania flagi Konfederacji, która od dawna jest podstawą jego wydarzeń.
Phelps twierdził, że NASCAR szanuje urząd prezydenta.
„Czy podoba nam się fakt, że zaczęło się od NASCAR, a potem zdobywa popularność gdzie indziej? Nie, nie jesteśmy z tego zadowoleni” – powiedział Phelps.