Może to być serial przeznaczony głównie dla dzieci i nastolatków, ale „Dragon Ball Z” nadal ma sporą część zgonów. Nie mówimy też o bezpiecznych dla dzieci zgonach poza ekranem. Ludzie są wysadzani w powietrze, przecinani na pół i odparowywani potężnymi wiązkami energii. Całe planety pełne życia są niszczone, a osoby odpowiedzialne nie zawsze otrzymują karę, na jaką zasługują. Weźmy na przykład Vegetę, który pomimo masakrowania milionów ludzi w swoim życiu, wciąż jest uważany przez władze zaświatów za „dobrego faceta” podczas Buu Saga.
Ale chociaż śmierć i zniszczenie są dość powszechne we wszechświecie „Dragon Ball”, zazwyczaj przypisuje się im wagę, na jaką zasługuje w historii. Zgony są zazwyczaj tragiczne, a czasem heroiczne, ale rzadko kiedy są upokarzające. Mimo to jest kilka przykładów umierających postaci, które wydają się po prostu zawstydzające. Jeden z tych momentów jest niesamowicie charakterystyczny dla serii, ale najbardziej godna pożałowania śmierć w „Dragon Ball Z” prawdopodobnie nie jest taką, jaką większość ludzi sobie wyobraża.
Kapitan Ginyu był tak samo sprytny jak Yamcha
Kiedy większość ludzi myśli o zawstydzającej śmierci „Dragon Ball Z”, ich umysł prawdopodobnie przeskakuje do Yamchy w Saga Saiyan i byliby usprawiedliwieni. Niewiele rzeczy jest tak godnych podziwu, jak całoroczne szkolenie, a następnie bycie zamordowanym przez kilka bezimiennych momentów żołnierskich w rzeczywistej walce. Problem z tą odpowiedzią polega jednak na tym, że jest ona zbyt oczywista i naprawdę nie jest aż tak żałosna. Yamcha może nie zrobił imponującego pokazu, ale nadal oddał życie, aby chronić Ziemię, a to naprawdę heroiczne. Z drugiej strony kapitan Ginyu nie jest bohaterem.
Pomimo tego, że jest głównym złoczyńcą łuku Frieza, ostateczna porażka kapitana Ginyu w „DBZ” jest jednym z najbardziej drażliwych sposobów na poniesienie straty, jaką można sobie wyobrazić. Próbując użyć swoich mocy zamiany ciał, by przejąć kontrolę nad Piccolo, Ginyu przypadkowo zamienia ciała z żabą (po raz drugi). Tam nie umiera, ale jest zmuszony żyć upokarzającą egzystencją na ziemi przez następne dziesięć lat.
Kiedy Frieza w końcu powraca z martwych w „Dragon Ball Super”, Ginyu-żabie udaje się zamienić ciała z jednym z żołnierzy Friezy, Tagomą. Walczy dzielnie za sprawę Friezy, ale ostatecznie zostaje pokonany przez słabego Gohana, zanim Vegeta bezceremonialnie go wykańcza. W końcu na darmo spędził te wszystkie lata jako żaba i umiera niemal natychmiast po odzyskaniu nieco pożytecznego ciała – naprawdę wstydliwy los.