Skip to content
TV

Monolog Norma MacDonalda SNL po zwolnieniu jest taki dobry

15 de wrzesień de 2021
3a2258ab379e2b27c9385d66857b882dcbc6fd18

Norm MacDonald miał zwyczaj na wpół śmiać się do siebie. To było jak mały dzieciak, który wiedział, że prawdopodobnie nie powinien nic mówić, ale i tak miał to zrobić. Czasami było tak dlatego, że żart, który miał zamiar zrobić, był niestosowny lub w niewłaściwym czasie. Czasami było tak, ponieważ wiedział, że publiczność nie jest zainteresowana tym, co robił, więc był podekscytowany możliwością kontynuowania tego. A pewnego razu to dlatego, że wygłaszał monolog dalej Sobotnia noc na żywo rok po tym, jak został zwolniony i wykorzystał okazję, by opowiedzieć o śmieszności swojej sytuacji.

Na tym właśnie polega Norm MacDonald. Nigdy nie bał się tam iść, ponieważ zupełnie nie przejmował się reakcją tłumu. W rzeczywistości wydawał się czerpać dziwną energię i podekscytowanie ze złych przyjęć. Sprawdź nagranie z jego monologu, a zobaczysz, o co mi chodzi…

Większość komików goni za pozytywną opinią. Ci lepsi są w stanie zmieniać rutyny w locie i skłaniać się do tego, co dobrze pasuje do konkretnego pomieszczenia, w którym pracują. Norm MacDonald był oczywiście w stanie to zrobić, ale wiele razy rezygnował z tego. Czasami gonił za negatywną opinią, zwłaszcza jeśli uważał, że żart był dobry, a publiczność nie dawała mu należnego. Czasami poruszał niewygodne tematy… jak np. wyrzucenie z pracy i zastanawianie się, dlaczego program, który wypalił, miałby prosić o powrót.

W innych rękach wiele z tego wydałoby się obłudne lub gorzkie, ale Norm zawsze wydawał się taki szczery. Z jego małym pół-śmiechem i głupkowatymi, nazbyt oczywistymi stwierdzeniami, był w stanie zrobić komedię, której chciał, nie będąc aroganckim. Robił wszystko po swojemu. Mówił o tym, czego chciał i prawdopodobnie dlatego był tak uwielbiany przez innych komików. Pewnie też dlatego nigdy nie został megagwiazdą.

Odkąd ogłoszono dziś odejście MacDonalda, hołdy napływają. Wielu podzieliło się historiami i chwilami życzliwości. Wielu podzieliło się tym, jak jego praca ich zainspirowała, i oczywiście wielu postom towarzyszył ulubiony fragment, żart lub obserwacja. Dla wielu ludzi jest to kompletnie absurdalny żart z ćmy. Dla innych jest to jego praca nad Weekendową aktualizacją lub w filmach Adama Sandlera lub bardzo niedocenianym Brudna robota. Kocham to wszystko, ale dla mnie, kiedy przypominam sobie Norma MacDonalda, to on stoi na Sobotnia noc na żywo na scenie, mówienie o wyrzuceniu, przepychanie się do przodu wśród nerwowego przyjęcia tłumu, ponieważ zamierzał zagrać komedię na swoich warunkach. Norma to absolutna legenda. Zasługuje na każdą odrobinę pochwały, jaką dostaje dzisiaj, i naprawdę będzie nam go brakować.

Czy ten post był pomocny?