Oprócz swojego wyjątkowego pseudonimu, Larry the Cable Guy jest najbardziej znany z dwóch rzeczy: swojej komedii stand-up i zabytkowej lawety, Mater z serii Disney „Cars”. Larry the Cable Guy jako Mater tchnie uroczy hokejowy urok w ciężarówkę Chevroleta z lat 50. XX wieku, której hasłem jest „Git-R-Done”. Postać zaczynała jako drugorzędna rola w oryginalnym filmie „Auta”, który ukazał się w 2006 roku, ale od tego czasu stała się prawie tak ukochana, jak uśmiechnięty czerwony samochód wyścigowy Zygzak McQueen.
Obie ikony Disneya pojawiły się razem w trzech pełnometrażowych filmach, serialu telewizyjnym i trzech zestawach filmów krótkometrażowych – w tym „Car Toons: Mater’s Tall Tales” i najnowszym wpisie do serii „Cars on the Road”, który jest teraz transmitowany na Disney+. Podczas ekskluzywnego wywiadu z Looperem, Larry the Cable Guy ujawnił, jak udźwiękowienie Matera zmieniło jego życie, dziedzictwo, które ma nadzieję pozostawić, i dlaczego nie planuje w najbliższym czasie wycofać się ze stand-upu.
Samochody pojawiły się w życiu Larry’ego Cable Guy’a we właściwym czasie
Oglądałem „Cars on the Road”, a odcinki są bardziej jak winiety, a moim ulubionym jest upiorny, który łączy Haunted Mansion z „The Shining”. Ten był świetny!
Dziękuję Ci. Świetnie się bawiliśmy. Pamiętam, jak to nagrałem i to jest jeden z tych, które musieliśmy kilka razy przerywać, bo się śmialiśmy.
Wypowiadasz się na Mater od 16 lat…
Od 1895 roku. [Laughs.]
Co on dla ciebie znaczy?
To zmieniło moje życie. Jako komik stand-up robisz pewne rzeczy, ale to dało mi projekt, który jest uniwersalny, który może zajść wszędzie. Każdy może to obejrzeć. Kiedy jesteś standupem, masz pewne tłumy [and] grono fanów, ale to jest coś, co przekracza wszystkie pokolenia i jest to kultowa postać – i to dla kultowej firmy. To nie do opisania, jak fajnie jest, że jestem tego częścią. Nigdy bym nie śnił, ale dziękuję za to Bogu. Jestem błogosławiony, że mogę być tego częścią.
Mówiąc o twoim występie… jest trochę mniej przyjazny dla dzieci, że tak powiem, niż humor w „Cars on the Road”. Co daje ci serial animowany dla dzieci jako komik, czego możesz nie być w stanie zrobić inaczej?
Ujmę to w ten sposób: kiedy zaczęłam mieć dzieci, moje zachowanie stało się zupełnie inne. Kiedy nie masz dzieci, tak naprawdę nie myślisz o takich rzeczach. Jesteś singlem i żyjesz życiem, ale kiedy bierzesz ślub i masz dzieci, wiele twoich priorytetów zaczyna się zmieniać.
„Samochody” były odpowiedzią na modlitwę, ponieważ chciałem zrobić coś, co moje dzieci mogłyby oglądać. Byłoby fajnie, gdyby powiedzieli: „Wow, to jest fajne”. Mój chłopak urodził się w 2006 roku i dostałem tę rolę [around] 2003, kilka lat przed premierą. To było naprawdę fajnie. Pojawił się w czasie, gdy zmieniałem rzeczy i ustalałem priorytety. Dlatego to było takie ekscytujące. Dało mi to coś, co kiedy moje dzieci są starsze i mają dzieci, będą mówić: „Wow, to był mój tata”.
Uwierz mi, nadal kocham swój stand-up, ale w miarę upływu czasu wszystko się zmienia i uwielbiam to. To zupełnie inna sprawa i nie mogła nadejść w lepszym momencie — kiedy masz dzieci i trochę dorośniesz.
Voicing Mater jest „jak oddychanie teraz”
Czy robisz coś specjalnego, aby ożywić Mater? Załóż specjalną czapkę lub strój lub wybierz się na długą przejażdżkę samochodem, zanim wejdziesz do kabiny wokalnej? Jakieś rytuały?
włożyłem mój [Mater] kapelusz, a ja mam swoją małą ciężarówkę [figurine] ze mną. [Laughs.] Ludzie zawsze zastanawiają się, czy trudno jest wrócić do głosu. Powiem ci dokładnie, co robię. Wchodzę do studia i pierwszą rzeczą, którą robię, jest to: „Tato guma! Mam na imię Mater, jak ta-mater bez ta”. Mówię: „To jest właśnie ten ton”. Prawdopodobnie zrobię to dwa lub trzy razy i jak tylko uzyskam właściwy ton, jestem gotowy do działania. To prawie wszystko, co robię. Mogę wytrzymać półtora roku bez głosu, ale tak długo, jak wypowiadam te frazy i mam ton, jestem gotowy do pracy.
Robimy tak wiele z nich, że to jak oddychanie. To stary kapelusz — zabawki, gry, bajki. Poza tym robię to prawie codziennie dla kogoś, kto ma urodziny i chce, aby ich dziecko miało telefon do Mater, jak powódź przyjaciół lub cokolwiek. Zawsze jestem w całkiem dobrej formie, jeśli chodzi o Materię.
Poza „Cars”, twój kolega Blue Collar, Ron White, odchodzi z występów pod koniec obecnej trasy. Co sądzisz o tym, jak to zawiesił i jak długo jeszcze planujesz robić wydarzenia na żywo?
Nikt nigdy nie przechodzi na emeryturę z robienia komedii. [Laughs.] Oto, co o tym mówię: poczekaj, aż zobaczysz. Poczekam, czy tak się stanie.
Ron jest świetnym komikiem. Kocham go jak brata i rozumiem. Podróżowanie po okolicy staje się męczące. Jest starszy ode mnie, a ja mam prawie 60 lat, więc rozumiem. Myślę, że jeśli chce przejść na emeryturę, to dobrze dla niego. Baw się dobrze. Ciężko pracowałeś.
Jak dla mnie? Nadal lubię rozśmieszać ludzi i wszyscy jesteśmy na niesamowitym etapie naszej kariery, jeśli chodzi o stand-up, gdzie możemy wybierać, gdzie chcemy iść i na jakie daty chcemy się wybrać. To świetna pozycja, gdy zwiedziłeś prawie całe dorosłe życie. Byłem w trasie 286 dni w roku przez 15 lat, ale jak długo będę rozśmieszał ludzi, będę nadal grał kilka koncertów tu i tam. Zdecydowanie nie mam tak dużego harmonogramu jak wcześniej, ale lubię to.
To właśnie mam na to do powiedzenia. Nadal to lubię. Wiem, że mu się to podoba, ale wiesz, jak to jest, wypalasz się. To chyba to, ale cokolwiek zdecyduje się zrobić, kocham go, człowieku. Jest jednym z najzabawniejszych, jakie kiedykolwiek były.
„Samochody na drodze” jest teraz transmitowany wyłącznie na Disney+.
Ten wywiad został zredagowany dla jasności.