Przez większość lat 80. i 90. ciężko byłoby znaleźć aktora z równie udanymi wynikami kasowymi jak Eddie Murphy.
Legendarny zabawny człowiek ostrzył zęby jako kluczowy gracz w „Saturday Night Live” na początku lat osiemdziesiątych, ale w połowie dekady był na szybkiej ścieżce do listy A Hollywood dzięki serii hitów, takich jak „48”. Godziny pracy”, „Miejsca handlowe” i „Gliniarz z Beverly Hills”. Pomijając kilka wstydliwych pomyłek (np. „Gliniarz z Beverly Hills III” i „Wampir na Brooklynie”), w latach dziewięćdziesiątych Murphy’ego najczęściej trafiały hity dzięki takim obecnie ukochanym filmom, jak „Boomerang”, „Orzechowy profesor”, ” i „Dr Dolittle”, żeby wymienić tylko kilka. Tymczasem nadejście nowego tysiąclecia sprawiło, że Murphy zagrał jeden ze swoich największych przebojów jako głos Osła w animowanym przeboju „Shrek” z 2001 roku, a nawet dzielił ekran z panem Robertem De Niro (w „Showtime” z 2001 roku).
Jednak zaledwie rok później ukochany aktor i komik znalazł się tak daleko od listy A, jak tylko mógł, i miał jeden film, któremu mógł podziękować za dramatyczny upadek z łask: dziwaczną komedię science-fiction z 2002 roku, która pozostała jedna z największych klap kasowych w historii.
Przygody Plutona Nasha były monumentalną klapą dla Eddiego Murphy
W 2002 roku obóz-festiwal o tematyce kosmicznej „Przygody Plutona Nasha” zebrał zaledwie 7 milionów dolarów w kasach na całym świecie podczas jego kinowej premiery, robiąc to przy zgłoszonym budżecie w wysokości 100 milionów dolarów (na Box Office Mojo). I nie, niezwykła porażka kasowa filmu nie była przypadkiem, że widzowie nie byli gotowi na jego niesamowitą (a potem niektóre) poziomy głupoty, z krytykami i publicznością, które plasowały „Przygody Plutona Nasha” wśród najgorszych… recenzowane filmy, w których Murphy kiedykolwiek pojawił się (poprzez Rotten Tomatoes). Jak napisał Stephen Hunter z The Washington Post: „Rezultat jest czymś dość rzadkim w profesjonalnym show-biznesie: półtorej godziny czystej pustki. Jest, ale jej nie ma. Jest, ale nie jest. oferta.”
Dla większości aktorów taka porażka byłaby definicją „zabójcy kariery”. Podczas gdy Murphy z pewnością zarabiał na życie w latach od wydania „Przygód Plutona Nasha”, z pewnością nigdy nie odzyskał tej samej pozycji, którą miał wcześniej. Mimo to, w prawdziwie zabawny sposób, Murphy zaproponował własne rewizjonistyczne podejście do spuścizny filmu podczas sesji pytań i odpowiedzi SAG-Aftra w 2016 r., stwierdzając: „Nie mówię, że miałem już takie ruchy, które się nie powiodły. umieścili to na ekranie, że dali ci trochę papieru… to cholerny hit”. Murphy zaczął żartować ze swojej rodziny, nie unikając „Przygód Plutona Nasha”, tak jak to robi większość: „W moim domu mamy tydzień ‚Pluto Nash’. Świętujemy ‚Pluto Nash’”.
Łatwo powiedzieć, że prawie dwie dekady po wydaniu. Jednak trzeba sobie wyobrazić niewyobrażalną porażkę „Przygód Plutona Nasha” w 2002 roku musiała użądlić nieco bardziej niż dzisiaj.