Justin Chon miał swój wielki przełom w Hollywood w 2008 roku, wcielając się w zakochanego w Belli kolegę z klasy, Erica Yorkie w sadze „Zmierzch”, ale szybko wykorzystał ten wysokonapięciowy skok, by pójść niezależną drogą i pisać, reżyserować i występować we własnych filmach. W 2017 roku zrobił furorę na Sundance Film Festival swoim pierwszym głośnym projektem, społecznie napędzanym „Gook”.
W 2021 roku Chon kontynuował tę drogę z „Blue Bayou”, opowieścią o Koreańczyku, który został adoptowany przez obywateli USA, gdy miał zaledwie trzy lata, ale teraz, 30 lat później, grozi mu deportacja z powodu wątpliwej luki prawnej przywołanej przez amerykańską imigrację i Egzekwowanie celne (ICE). Bohater grany przez Chona, Antonio LeBlanc, jest żonatym tatuatorem, który po drodze ma pasierbicę i kolejne dziecko, które wpada w kłopoty na obrzeżach Nowego Orleanu, przez co walczy o wolność. „Blue Bayou”, w którym występuje obecnie zdobywczyni Oscara Alicia Vikander („Tomb Raider”, „Duńska dziewczyna”) jako jego ciężarna żona Kathy.
W ekskluzywnym wywiadzie dla Loopera, Chon opowiedział o kręceniu „Blue Bayou”, jak to było pracować z Vikanderem i jak „Zmierzch” pomógł mu poprowadzić go ścieżką, na której teraz podąża.
Justin Chon oparł Blue Bayou na prawdziwych historiach, które usłyszał
Dlaczego tak ważne było, aby zakończenie „Blue Bayou” nie pokryło się cukrem?
Ponieważ to jest rzeczywisty problem, który ma miejsce i chcę, aby publiczność znała powagę sytuacji. A jak rozmawiałem z adopcyjnymi, którzy zostali deportowani lub są deportowani, oni również zgodzili się i podziękowali mi. Ponieważ nie uważają, że powinno to mieć szczęśliwe zakończenie, ponieważ nie jest to szczęśliwe dla ludzi przechodzących ten problem.
Nie jesteś adoptowany ani nie żyjesz w strachu przed deportacją. Więc powiedz mi, dlaczego robienie tego filmu było dla ciebie tak ważne.
Tak, absolutnie. Nie jestem adoptowany i to nie jest moja historia i nigdy nie mogłem zrozumieć, jak to jest być adoptowanym, ale mam wielu adoptowanych przyjaciół i zacząłem słyszeć przez społeczność, że to się dzieje. Dzieci są przywożone tutaj, gdy są bardzo małe, przez obywateli USA, z adopcjami zatwierdzonymi przez rząd USA – zostały przywiezione legalnie jako dzieci. Obowiązkiem osoby dorosłej jest upewnienie się, że zostaną znaturalizowani w tak młodym wieku, ale często ci ludzie stają się dorośli i zdają sobie sprawę, że nie złożono odpowiedniej papierkowej roboty, czy coś w tym rodzaju — i to łamało mi serce. Masz już te problemy z tożsamością, ponieważ trudno je przyjąć. A na dodatek dowiadywanie się, że twój kraj nie chce cię, musi być bardzo szkodliwe z psychologicznego punktu widzenia.
Moje serce krwawiło dla tej społeczności i chciałem tylko rzucić światło na tę kwestię, która moim zdaniem była ważna, ponieważ jest to aspekt polityki imigracyjnej, który po prostu nie ma sensu. Ponadto istnieje Ustawa o obywatelstwie dziecka z 2000 r., która automatycznie przyznaje obywatelstwo adopcyjnym po 2000 r., ale nie działa wstecz. I po prostu nie rozumiem, dlaczego tak jest. Myślę więc, że jest to ważna sprawa, którą należy przybliżyć masom.
Pomimo swojego niezależnego ducha Justin Chon mówi „nigdy nie mów nigdy” do grania superbohatera Marvela
Azjatycka reprezentacja w Hollywood odnotowuje w ostatnich latach rozkwit – zwłaszcza odkąd „Crazy Rich Asians” stał się hitem – ale przed nami jeszcze długa droga. Jak postrzegasz zachodzącą zmianę — czy wpłynęła ona na Ciebie osobiście? A czy masz nadzieję, że „Blue Bayou” pomoże skierować igłę we właściwym kierunku?
Czuję, że jest coraz lepiej. Działam od 20 lat, zaczynałem w 2000 lub 2001 roku i od tego czasu jest zdecydowanie lepiej. Nadal uważam, że przed nami długa droga. Dla mnie ważna jest autentyczność, kto opowiada historie i jaki jest zamiar. Jeśli jest to motywowane wyłącznie finansami, myślę, że autentyczność tego wszystkiego zaczyna być zagrożona. A jeśli chodzi o mój film, będę robił te filmy bez względu na to, co ktokolwiek powie lub pomyśli. Myślę, że te filmy są ważne, a moim głównym celem jest wzbudzenie empatii w mojej społeczności i zrobię to bez względu na to, czy ludzie dadzą mi pieniądze, czy nie, zrobię je na iPhone’ach, jeśli będę musiał. Myślę, że to jest mój cel, kroczenie za kamerą i mam nadzieję, że „Blue Bayou” to krok we właściwym kierunku.
Pozostając przez chwilę w przedstawicielstwie w Hollywood, „Shang-Chi” przeszedł niedawno do historii jako pierwszy azjatycki film Marvela. Z reprezentacją, którą widzimy w tym i nadchodzącym filmie „Eternals”, czy kiedykolwiek rzuciłbyś kapeluszem na ring, jeśli chodzi o film Marvela? A jaką rolę chciałbyś pełnić i dlaczego?
Nigdy nie mów nigdy, jestem otwarty na wszystko. Ale o to chodzi, myślę, że chodzi o to, o czym jest film. Czy to ludzkie? Czy oświeci nas, czy kondycję ludzką? Czy przynosi empatię? Czy przynosi zrozumienie? Czy pokazuje, jak wszyscy możemy współistnieć? To są rzeczy, którymi naprawdę lubię się zajmować. Jeśli ma te elementy, to czemu nie? Ale ostatecznie są to większe filmy korporacyjne, w kuchni jest znacznie więcej kucharzy i trudniej jest zachować uczciwość jako artysta. Myślę, że to byłaby rozmowa, ale nie mogę niczego wykluczyć.
Justin Chon zdradza, czego nauczył go czas spędzony na planie Zmierzchu
Wracając do „Blue Bayou”, dlaczego Alicia Vikander była odpowiednia do roli Kathy?
To znaczy, kto by nie zapytał Alicii? Jest niesamowita, jest niesamowita. Przede wszystkim jest zdobywczynią Oscara i jest niesamowicie utalentowana. Widziałem jej pierwszy film, „Pure”, przed wszystkimi innymi filmami, które uczyniły ją sławną. I po prostu nie mogłem o niej zapomnieć. To był szwedzki film, a ona miała w sobie tyle człowieczeństwa, tyle pasji, tyle ognia. Ona też grała w nim robotnika i nigdy o niej nie zapomniałem, a kiedy zobaczyłem, że nadal się pojawia, pomyślałem: „Jezu Chryste, ta kobieta jest po prostu taka utalentowana”.
Ale po obejrzeniu tego pierwszego filmu nie miałem wątpliwości, że umie grać robotników. Myślę, że ludzie umieścili ją w tej kategorii tych kostiumów z epoki – dramatów gorsetowych – ale po prostu wiedziałem, że to ma, więc miałem szczęście porozmawiać z nią i porozmawiać z nią o roli. Zgodziła się też, że nigdy nie zaoferowano jej tego rodzaju przyziemnych, robotniczych ról, więc z radością wskoczyła do pociągu i pojechała na przejażdżkę z tym szalonym reżyserem. Więc jestem jej bardzo wdzięczny i naprawdę wywyższała wszystkich w filmie, szczególnie mnie. Bycie z nią w tych scenach sprawiło, że moje aktorstwo było o wiele bardziej wzniosłe. Reagując naprzeciw Alicii Vikander, wystarczy posłuchać i odpowiedzieć.
I śpiewa po raz pierwszy! Przeprowadziłem z nią wywiad kilka dni temu i powiedziała, że podczas piosenki trzęsła się jak liść. Czy odniosłeś od niej takie wrażenie?
Nie? Nie. Ona jest profesjonalistką. Jeśli się trzęsła, to bardzo dobrze to ukrywała. I dla mnie ważniejsze było pokazanie emocji, z którymi śpiewała, niż jej umiejętności śpiewania, ale była to miła niespodzianka, kiedy to robiliśmy, a ona była niesamowitą wokalistką. Pomyślałem: „Właśnie trafiłem w dziesiątkę”. Ona jest taka cudowna.
Twoim wielkim przełomem był „Zmierzch”. Czy nauczyłeś się czegoś z tych filmów, które wciąż nosisz przy sobie?
Naprawdę podobało mi się granie w tych filmach, zwłaszcza że nie byłam główną postacią. Mogłem po prostu cieszyć się przebywaniem na planie i doświadczaniem wszystkiego, ale nie musiałem zajmować się tym, przez co musieli przejść trzej główni bohaterowie. To, czego się nauczyłem, było ważne dla mnie w opowiadaniu historii, co miało dla mnie znaczenie w karierze, którą chciałem mieć — bycie bogatym i sławnym… wszystko to nie wydawało się tak satysfakcjonujące. Obserwując z peryferii, zdałem sobie sprawę, że poczucie celu w służeniu innym poprzez kręcenie filmów jest czymś, co na dłuższą metę prawdopodobnie będzie o wiele bardziej satysfakcjonujące. Jest wiele sposobów na zarabianie pieniędzy. Równie dobrze mógłbym zostać doradcą finansowym, wejść do biznesu czy coś i zarobić mnóstwo pieniędzy. Ale tworząc sztukę, chcę coś zmienić i zmienić ludzkie serca i umysły. Tego nauczyły mnie te filmy.
„Blue Bayou” gra teraz w kinach.