Joe Mantegna zrobił to wszystko w swojej prawie 50-letniej karierze. Zdobył nagrodę Tony za występ w nagrodzonej Pulitzerem sztuce Glengarry Glenn Ross, podkładał głos szefowi mafii Fat Tony w serialu Simpsonowie przez ponad 30 lat i przez ponad 30 lat zagrał w szalenie popularnym serialu Criminal Minds. dekada. Jedną z rzeczy, których wcześniej nie zajmował się, jest rola bliska jego sercu w jego nowym serialu „Jak to widzimy”, którego premiera odbędzie się dzisiaj w Prime Video.
„Jak to widzimy” śledzi losy trzech młodych dorosłych osób ze spektrum autyzmu, które manewrują przez życie i próbują dopasować się do społeczeństwa. Mantegna gra starzejącego się ojca jednej z postaci, Jacka, który zmaga się z utrzymaniem pracy i utrzymywaniem przyjaźni. Ta rola uderza blisko domu dla weterana aktora, który ma dorosłą córkę, która jest na spektrum.
W ekskluzywnym wywiadzie dla Looper, Mantegna opowiedział o tym, co „Jak widzimy” oznacza dla niego osobiście i jak jego własne doświadczenia wpłynęły na jego rolę, i wspominał swój czas w „Criminal Minds”.
Jak to widzimy, przypomina Joe Mantegna o poszukiwaniu Bobby’ego Fischera
„As We See It” to pierwszy duży projekt, nad którym pracowałeś od zakończenia „Criminal Minds”. Jak to było, przechodząc od serialu, w którym grałeś przez wiele, wiele lat, do czegoś świeżego, że tak powiem?
Cóż, doświadczenie „Criminal Minds” było wspaniałe i cieszyłem się każdą jego minutą. Cieszyłem się, że mogłem to robić przez 13 lat, ale nie byłem do końca pewien, co przyniesie mi przyszłość. Nie jestem planistą w ten sposób. Zwykle drzwi się otwierają i mam nadzieję, że uda mi się przez nie przejść, w zależności od drzwi. Niedługo po zakończeniu programu mój agent zaczął wysyłać mi różne rzeczy. Wysłali mi scenariusz pilotażowy „Jak to widzimy”, a kiedy go przeczytałem, jedyne, do czego mogę się odnieść, to to, że przypomniał mi, jak po raz pierwszy przeczytałem scenariusz „Poszukiwanie Bobby’ego Fischera”, który, gdy czytam ten scenariusz wiele lat temu, pomyślałem, chyba że jestem szalony, to jest jedna z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek czytałem jako aktor, jeśli chodzi o materiał.
Pamiętam, jak na imprezie wpadłem na Bena Kingsleya, a wcześniej kręciliśmy razem film „Bugsy”. Powiedziałem: „Ben, powiedzieli mi, że ci też złożyli ofertę dotyczącą tego filmu [„Searching for Bobby Fischer”]. Co o tym sądzisz?” Odpowiada: „No cóż, Joe, myślę, że to jeden z najlepszych scenariuszy, jakie czytałem w swojej karierze”. Odpowiedziałem: „W porządku, nie jestem więc głupi. W porządku” i oboje kręciliśmy ten film [„As We See It”].
Czuję się bardzo szczęśliwy, ponieważ jestem w pobliżu wystarczająco długo, aby wiedzieć, że nie zawsze tak jest – znalezienie dobrego materiału, znalezienie tego rodzaju dobrego pisarstwa. Nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać, więc naprawdę chciałem się spotkać z [writer/executive producer] Jason Katims, nawet nie wiedząc, czy skończę w serialu, ale po prostu chciałem się z nim spotkać, ponieważ tak bardzo do mnie przemówił, zwłaszcza że mam 34-letnią córkę z autyzmem. Było w tym wiele rzeczy, które sprawiły, że chciałem to zrobić.
Uderzanie blisko domu
Właśnie wspomniałeś o swojej córce, o której bardzo otwarcie mówiłeś, że jest w spektrum autyzmu. Czy to osobiste tło przyciągnęło Cię do tej serii?
Nie, nie sądzę, że to początkowo przyciągnęło mnie do serialu, ale wzmocniło to i dodało dodatkowej warstwy „wow”. Myślę, że doceniłbym pisanie, tematykę i tak dalej, ale ponieważ przemówiło to do mnie osobiście, mogło to po prostu podnieść to, przenieść na wyższy poziom. Słuchaj, spędziłem 50 lat udając. Nie jestem prawdziwym agentem FBI. Nie jestem prawdziwym dżokejem. Nie jestem prawdziwym porywaczem dzieci w „Baby’s Day Out”. Nie jestem prawdziwym mafijnym donem. Nie jestem wieloma rzeczami, które przedstawiałem w swojej karierze, ale jestem ojcem dziecka z autyzmem. Była dodatkowa warstwa: „Och wow, jest wiele rzeczy, które naprawdę mogę zrozumieć, odnieść się do nich i wiedzieć”.
Mnie też to zafascynowało, zwłaszcza w taki sposób, że chciałem wiedzieć, jakie będą kolejne historie poza tym pilotem, o czym się potem dowiedziałem. Z przyjemnością stwierdzam, że wszystkie osiem odcinków potwierdziło moją nadzieję, że utrzyma tę integralność, utrzyma tę inteligencję.
„Wykorzystał prawdziwe emocje” na planie „Jak to widzimy”
Czego masz nadzieję, że ludzie, którzy obejrzą ten program, dowiedzą się o autyzmie i/lub osobach z autyzmem?
Nigdy nie myślałem: „Och, mam nadzieję, że ludzie dostaną to, dostaną tamto lub cokolwiek innego”. Mam nadzieję, że kiedy wszystko się skończy, powiedzą sobie: „to był dobrze spędzony czas”. Innymi słowy, cieszą się, że poświęcili czas, aby to zobaczyć. Nie wiem, co z tego wyciągają, ale wiem jedno: Oto program, który jest równie zabawny, co wzruszający. Obejmuje całą gamę tego wszystkiego i myślę, że jest to bardzo uczciwy obraz tego, jakie są aspekty tego świata, nie tylko jako rodzica dziecka z autyzmem, ale także codziennego życia, które ci ludzie idą mieć, widząc to z obu stron. Młodzi ludzie, którzy byli głównymi bohaterami serialu przedstawiającego te postacie, sami są na spektrum.
Kiedy moja córka została zdiagnozowana ponad 30 lat temu, była to jedna na 1500 przypadków. Jest to teraz znacznie, znacznie bardziej rozpowszechnione, a wszystkie te dzieci wyrosły i stale wyrosły na dorosłych. Co teraz? Nie odejdą. Świat się nie zmieni. Każdy musi się dostosować i myślę, że to świetny obraz tego, jak wygląda to doświadczenie. Informacje zwrotne, które już otrzymuję, są takie, że niezależnie od tego, jaki jest ich związek, ludzie, którzy albo nie mają dziecka z autyzmem, albo nawet nie znają nikogo z nim lub czymkolwiek, nadal mogą docenić program za to, czym jest i być w stanie powiedzieć: „Wow, to jest naprawdę interesujące. To zabawne. To wzruszające. To szokujące. To wszystko”.
Uważam, że tak jest w przypadku dobrego pisania, kropka. To właśnie miałem na myśli w „Poszukiwaniu Bobby’ego Fischera”. Pozornie powiesz: „Och, to film o dzieciaku grającym w szachy” i może to nie brzmieć jak najciekawsza rzecz na świecie, tak jak sztuka „Glengarry Glen Ross”, którą zrobiłem w 1984 roku. „Och, to sztuka o sprzedawcy nieruchomości w Chicago”. Cóż, ostatecznie zdobył nagrodę Pulitzera i jest ku temu powód. Czasami musisz wziąć to za to, czym jest, niezależnie od tematu.
Przekształcenie prawdziwego życia w fikcję
Teraz muszę przyznać, że płakałem przez wiele twoich scen, ponieważ myślę, że każdy rodzic chce wiedzieć, że ich dzieci będą w porządku, kiedy ich nie będzie. Czy podczas niektórych scen było ciężko utrzymać to w całości? Twoja postać wydaje się do pewnego stopnia bardzo stoicka, więc wydaje mi się, że wyzwaniem było nie być bardziej emocjonalnym podczas scen z twoim synem na ekranie…
Tak, myślę, że to prawda. Nie sądzę, że możesz na to pomóc. To była wyjątkowa sytuacja, ponieważ zdarzały się przypadki, w których mogę się odnosić na wiele, wiele sposobów. Zwykle, kiedy idę do pracy, wkraczam w zupełnie odrębny świat od tego, czym jest moje życie. Innymi słowy, przechodzę z mojego świata rzeczywistości do tego udawanego świata, którym zarabiam na życie, ale to jest przykład, w którym jest trochę więcej rzeczywistości zmieszanej z tym udawaniem. Oczywiście to scenariusze, fikcyjne postacie i tak dalej, ale to jest oparte na rzeczywistości i jest trochę oparte na rzeczywistości, w której żyję.
Nie sądzę, żebym mógł czasami uniknąć korzystania z prawdziwych emocji. Nikt z nas nie wie, jaka będzie następna sekunda naszego życia, a i tak nie jestem planistą. Nigdy nie chodziłem do wróżbitów. Nigdy w to nie wierzyłem. Mam wrażenie, że nie chcę wiedzieć, co stanie się jutro. Pozwól mi dowiedzieć się. Dowiem się, kiedy powinienem.
Czy jest jakaś chwila na planie, która Cię wyróżnia, wspomnienie, które będziesz pielęgnować na zawsze lub zabawny incydent, który się wydarzył, którym możesz się podzielić?
Było wiele. Myślę, że podobała mi się pierwsza więź, to, co robiliśmy wszyscy, zanim nawet zaczęliśmy kręcić, mając nas wszystkich razem. Podobało mi się to, że mogliśmy mieć w załodze kilka osób, które były w spektrum, i tak naprawdę udało mi się sprawić, by synowie kilku moich znajomych brali pod uwagę prace dla załogi, które byli w stanie wypełnić. Mieliśmy naszą kochaną osobę Elaine Hall z The Miracle Project, która zawsze była na planie, więc to właśnie mi się w tym podobało. To nie był tylko wymyślony program telewizyjny. To był cały pakiet. Obejmował całą kulę wosku. To było przesiąknięte tego rodzaju rzeczywistością, która moim zdaniem była naprawdę, naprawdę dobra. Fakt, że mam dwie córki — Rick [Glassman as Jack] był jak syn, którego nigdy nie miałam. Myślę, że on i ja byliśmy bardzo mocno związani i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję kontynuować tę relację w nadchodzących odcinkach.
Jest „gotowy do wyjścia”, jeśli chodzi o odrodzenie Criminal Minds
Jak wspomnieliśmy na początku naszej rozmowy, minęły prawie dwa lata od wyemitowania ostatniego odcinka „Criminal Minds”. Tęsknisz za tym? I czy masz nadzieję, że jest przebudzenie, w które jesteś zaangażowany?
Tak, i wiem, że mamy tak ogromną rzeszę fanów na całym świecie i wyobrażam sobie, że to docenią. Myślę, że my wszyscy, zwłaszcza ta ostatnia ósemka, która zakończyła show w ciągu ostatnich kilku sezonów, wszyscy utrzymywaliśmy bardzo silną więź. Nadal rozmawiamy ze sobą, a także z niektórymi osobami, które były na nim przez pewien czas i ruszyły dalej. Byłbym bardziej niż szczęśliwy, gdybym to kontynuował.
Wydaje mi się, że jest więcej historii do opowiedzenia i powiązania rodzinne — wiem, że w tym biznesie czasami słowo jest lekko rzucane, ale naprawdę stworzyliśmy tam całkiem silną rodzinę. Jeśli i kiedy otrzymamy taką możliwość, myślę, że wszyscy będziemy gotowi ją przyjąć, ale mimo to werdykt jeszcze nie zapadł, ale mam nadzieję, że zmierza w dobrym kierunku.
Jeśli chodzi o odrodzenie, było kilka razy w kółko o tym, czy rzeczywiście tak się stanie w Paramount+. Jakie są twoje przemyślenia na temat tej sytuacji i co masz nadzieję przyniesie odrodzenie serii?
Nie wiem, czy musimy osiągnąć coś więcej niż tylko robić to, co robimy. Nie patrzysz w pysk obdarowanemu koniowi. To, co działało w przeszłości, powinno działać w przyszłości. Myślę, że trafiliśmy na dobrą formułę, dobrą chemię ludzi i opowiadanie dobrych historii. Myślę, że wszystko, co teraz pozostaje, to te wszystkie decyzje biznesowe, które prawdopodobnie tylko ją wstrzymują. Innymi słowy, nie sądzę, żeby to było coś artystycznego. Myślę, że jesteśmy gotowi do drogi. Myślę, że artystycznie wszystko, czego musielibyśmy być, to dać mu odpowiedź, która mówi: „Tak, uderz to!” a my wskoczymy i zobaczymy, dokąd nas to zaprowadzi.
Podchodzę do tego realistycznie. Kto ma do powiedzenia? Czy moglibyśmy zrobić kolejny sezon? Trzy więcej? Jeszcze pięć? Nie sądzę, że zrobilibyśmy jeszcze 15 więcej. Na pewno nie sądzę, że mógłbym zrobić jeszcze 15 więcej, ale zobaczymy. Po prostu cieszę się, że wciąż jest nią tak bardzo zainteresowany, że nadal dobrze radzi sobie w syndykacji, i że ludzie przyjęli ją tak, jak już.
Nie żałując
Jeszcze jedno pytanie i skończę. Czy jest jakaś rola lub gatunek pracy, który, jak masz nadzieję, nadejdzie w przyszłości?
Jak powiedziałem, nie jestem planistą. Nie wiedziałem, że będę robić „Criminal Minds” aż do dnia, w którym odebrał telefon od mojego agenta: „Hej, chcą obsadzić tę rolę, bo ten drugi aktor odszedł”. Spojrzałem na to i pomyślałem: „Och, zrobię to”. To samo [happened] kiedy czytam scenariusz do „Jak to widzimy”. Dzień przed przeczytaniem tego scenariusza nie wiedziałem, że następną rzeczą, jaką zamierzam zrobić, będzie zagranie ojca dziecka z autyzmem, czyli to, co robię w prawdziwym życiu.
Dla mnie to przerażająca część naszej działalności w tym sensie, że istnieje nieznane. Po prostu nie wiesz. Pamiętam, jak wiele lat temu widziałem wywiad z Tomem Hanksem, w którym powiedział, że chociaż odniósł sukces, wciąż martwi się każdego dnia, czy kiedykolwiek jeszcze będę pracować? Rozumiem, takie jest życie aktora. Nie chodzi o to, że się tym martwię, ale też nie zabezpieczam swoich zakładów. Nie lubię mówić: „Cóż, pamiętam, że grałem w to, to, to”. Mam wrażenie, patrz, robię to od 50 lat. Za późno na zmianę kursu. Tym się właśnie zajmuję. Mam nadzieję, że pojawi się coś, co spowoduje, że ktoś pomyśli, że może jestem odpowiednią osobą do tego, i zobaczmy, co się stanie. Zobaczmy, jakie drzwi się dla mnie otworzą. Nie mam listy życzeń. To nie jest tak: „Mam nadzieję, że zrobię to, zanim zadzwonię do tego dnia”. Nie. Zobaczymy. W tej chwili cieszę się, że mogę zrobić „Jak to widzimy”. A jeśli zdarzy się „Criminal Minds”, z przyjemnością to zrobię.
Wszystkie osiem odcinków „Jak widzimy” jest już dostępnych do streamowania w Prime Video.