Wydarzenia upamiętniające atak z 6 stycznia na Kapitol rozpoczną się w czwartek przemówieniem prezydenta Joe Bidena, który powie, że „drogą naprzód jest rozpoznanie prawdy i życie zgodnie z nią”.
„A więc w tej chwili musimy zdecydować, jakim narodem będziemy” – planuje powiedzieć Biden. „Czy będziemy narodem, który akceptuje przemoc polityczną jako normę?”
„Czy będziemy narodem, w którym pozwolimy partyzanckim urzędnikom wyborczym obalić prawnie wyrażoną wolę ludu? Czy będziemy narodem żyjącym nie w świetle prawdy, ale w cieniu kłamstwa? Nie możemy sobie pozwolić na bycie takim narodem. Dalszą drogą jest rozpoznanie prawdy i życie zgodnie z nią.”
Uwagi Bidena są potwierdzeniem, że dezinformacja, która rok temu skłoniła zwolenników Donalda Trumpa do szturmu na Kapitol, jest tak samo wszechobecna dzisiaj, rozpowszechniana w Internecie, mediach społecznościowych i wśród prawicowych przedstawicieli telewizji. To rozciąga się nawet na wydarzenia z 6 stycznia, kiedy Fox Nation niósł w listopadzie dokument Tuckera Carlsona, który rozwinął teorię, że ataki były operacją „fałszywej flagi” koordynowaną przez FBI.
Wszystkie sieci planują zasięg w ciągu dnia, mieszankę analiz i wspomnień od korespondentów i kotwic, a także skupiają się na tym, co pozostaje bez odpowiedzi i na ciągłej polaryzacji w kraju. Widać to w wypowiedziach prokuratora generalnego Merricka Garlanda w środę, kiedy obiecał kontynuować ściganie osób zaangażowanych w planowanie i koordynację ataków. Ostrzegł jednak przed wszechobecnymi groźbami przemocy wobec nie tylko polityków, ale także urzędników wyborczych, dziennikarzy, a nawet stewardes.
Chociaż dziś wiele mówi się o tym, jak wydarzenia z 6 stycznia zmieniły życie, rodziny i sektory społeczeństwa, zasadniczy nurt tak dużej części polityki pozostaje czymś w rodzaju „my kontra oni”, napędzani przez gadające głowy, które są podporą dla opłacalność dla tak wielu różnych gniazd kablowych i internetowych.
Więcej w przyszłości.