Filmy Akcja i przygoda
Zawiera spoilery dot „Strażnicy Galaktyki: tom 3”.
Aktor Will Poulter miał w swojej karierze filmowej kilka naprawdę ważnych momentów, od przezabawnej roli syna Jasona Sudeikisa i Jennifer Aniston w komedii „We’re the Millers” z 2013 roku po rolę u boku Florence Pugh w niepokojącym horrorze reżysera Ariego Astera thriller „Midsommar” w 2019 roku. Poulter odniósł również ogromny sukces w telewizji, zdobywając nominację do nagrody Emmy w 2022 roku za rolę u boku Michaela Keatona w porywającym serialu o uzależnieniu od opioidów „Dopesick”.
Mimo całego sukcesu, jakim Poulter cieszył się od początku swojej kariery filmowej w 2007 roku, aktor powiedział The Hollywood Reporter, że jeden z najbardziej pamiętnych momentów, do których z pewnością kiedyś będzie wspominał z sentymentem, wydarzył się w kluczowej scenie w „Strażnikach Galaktyki”. : tom 3”. Scena rozgrywa się pod koniec filmu, gdzie skonfliktowany złoczyńca Poultera, Adam Warlock, kończy swój odkupieńczy łuk i staje się siłą dobra, ratując Star-Lorda, znanego również jako Peter Quill (Chris Pratt) od pewnej śmierci po tym, jak Strażnik bezinteresownie stawia interesy wszystkich innych ponad swoje własne.
„Myślę, że zapamiętam dzień, w którym nakręciłem scenę ratowania Quilla z Chrisem, ponieważ Chris od samego początku był dla mnie niesamowicie wspierającym i zachęcającym wzorem do naśladowania na planie” — powiedział Poulter. Aktor dodał: „Mówiąc przysłowiowo, sposób, w jaki objął mnie ramieniem i dał mi wiarę i wsparcie oraz okazał mi tylko życzliwość i pozytywne nastawienie od skoku, był naprawdę doceniany”.
Poulter mówi, że Pratt podniósł wszystkich na duchu na planie
Will Poulter zauważył, że kręcenie sceny, w której Adam Warlock ratuje Quilla, było „kulminacją wielu różnych rzeczy”. Na początek Poulter powiedział publikacji, że był pod wrażeniem ujmującej postawy Chrisa Pratta, mimo że scena ratunkowa wymagała od niego noszenia ciężkich protez makijażu.
„Wciąż znajdował czas na żarty i zabawę” – wspomina Poulter. „Jego energia w tamtym czasie była zaraźliwa i podnosiła wszystkich na duchu. Tak więc odzwierciedlała to, co wiem o Chrisie jako współpracowniku, a także wydawało mi się, że był to ważny moment w filmie”.
Ponieważ uważa Adama za „stosunkowo małą postać”, Poulter pokornie powiedział The Hollywood Reporter, że czuje się „wielkim szczęściarzem”, będąc częścią kluczowej sceny z Prattem. „Wiedziałem również, że był to moment, który przechylił szalę na tyle, że Adam był antagonistą, a następnie stał się jednym z bohaterów”.