EKSKLUZYWNY: Berénice Bejo (Artysta) zgodził się, że kręci premierowy film w Cannes Ostateczne cięcie (Coupez!) z mężem filmowca Michelem Hazanaviciusem (Gracze) to była sprawa rodzinna.
Zatrzymując się na ułamek sekundy, aby dokonać kalkulacji w myślach, zaczęła: „Nasza córko, jego córka, siostrzenica, która była kamerzystą w filmie, i nasz syn, którego ledwo widziałeś – tak, to była sprawa rodzinna”.
Aby wyjaśnić, ma na myśli córkę pary Gloria, córkę Hazanavicius Simone z poprzedniego związku, córkę jego brata i siostrzenicę Raika oraz nastoletniego syna pary Lucien.
„Zgadza się”, powiedziała Bejo Ostateczny termin podczas kolacji otwierającej dla Ostateczne cięcie w hotelu Martinez. „Chcieliśmy, żeby rodzina była blisko. Pandemia trwała i dało nam spokój ducha, żebyśmy wszyscy byli razem.
Było już grubo po północy, prawdopodobnie bliżej pierwszej w nocy, a po każdej rozmowie z mieszanką gości Bejo posuwała się dalej w kierunku wyjścia, gdzie bardzo mili młodzi ludzie rozdawali torebki z kosmetykami L’Oreal oraz książkę ze zdjęciami i tekstem autorstwa Vincenta Delerma.
Tom zawierał stronę z dziewięcioma zdjęciami szefa Festiwalu Filmowego w Cannes, Thierry’ego Fremaux, demonstrujących prawidłowy sposób zakładania krawata. Bez wątpienia on i jego zespół ds. public relations spędzili wiele godzin na zatwierdzaniu zdjęć i podpisów.
Lashana Lynch (Nie ma czasu na śmierć) siedział przy górnym stole. Aktorka mieszkająca w Londynie powiedziała Wszykina, że była gościem festiwalu. „Jestem tu po prostu po to, żeby oglądać filmy. Co za uczta.
Rossy de Palma (Matki równoległe)ulubieniec Pedro Almodovara (Kobiety na skraju załamania nerwowego) trzymała dwór przy swoim stole, goście byli przyciągani do niej jak pszczoły do miodu. Coś w jej prostym, ale żywym stylu przykuło uwagę ludzi. Miała na sobie czarną dwurzędową sukienkę z płaszczem, ale tym, co sprawiło, że strój się wyróżniał, był jej posmak różowej szminki i czerwone skórzane rękawiczki wystające z jej czarnej, lakierowanej torebki.
Pierre Zeni określił się w Wszykina jako „Głos z Cannes”. Wyjaśnił, że to jego głos słyszymy na czerwonym dywanie w Palais zapowiadający przybycie gości.
Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek łamie sobie język.
Zeni wspominał kiedy Wujek Boonmee, który może sobie przypomnieć swoje przeszłe życia zdobył Złotą Palmę w 2010 roku dla tajskiego reżysera Apichatponga Weerasethakula, „Ćwiczyłem godzinami. Niektóre nazwy, takie jak to, chcesz mieć absolutną rację. Często nie są wymawiane w sposób, w jaki są napisane”.
Zeni i jego gość nie pozostali długo przy stoliku 64. Być może myślał, że będzie test na prawidłowy sposób wymawiania nazwiska tego reportera, Bamigboye (pomyśl o piosence „Oh, Danny Boy…”) .
Dla mnie oznaczało to podwójną porcję fioletowych szparagów z Grasse. Pan po mojej prawej, reżyser filmowy Giulio Base (Pocztówki z Rzymu) namawiał mnie, abym nie rezygnował z na wpół ugotowanego (chaud-froid) pstrąg z Vaucluse ze świeżo wędzonym naparem z sufletem z czarnego ryżu z Camargue. Pyszne.
To było słuszne i właściwe, że Fremaux wezwał nas do oklaskiwania szefa kuchni Christiana Sinicropi i jego zespołu z restauracji La Palme d’or w hotelu Martinez.
Ciekawe, że po obejrzeniu komedii o wampirach tak wielu z nas było wygłodniałych.
Prawdopodobnie równie dobrze nie było mięsa w menu.