„On the Inside”, niedzielny odcinek „The Walking Dead” i szósty odcinek 11. – i ostatniego – sezonu horroru AMC, oznaczały długo oczekiwane spotkanie sióstr Connie (Lauren Ridloff) i Kelly (Angel Theory). ), która została rozdzielona, odkąd Connie została złapana w zawalonej jaskini w środku 10. sezonu.
W odcinku wyczerpana Connie i Virgil (Kevin Carroll) znajdują schronienie w domu, który wydaje się opuszczony, ale w rzeczywistości jest zamieszkany przez ocalałych, którzy oszaleli i wrócili do prymitywnego, dzikiego stanu. Noszą przepaski na biodrach i biegają jak koszmarni kraby. To przerażająca męka, ale Connie i Virgil udaje się pokonać dzikich ludzi po tym, jak Connie okrywa się wnętrznościami wędrowca i wpuszcza spacerowiczów do domu, co zabija wszystkie prymitywne i oszczędza Connie i Virgila. Connie i Virgil wychodzą na zewnątrz, gdy Kelly i inni Aleksandryjczycy przybywają do domu. Wyśledzili tam Connie po tym, jak od schwytanego przez nich Szeptacza dowiedzieli się, że wciąż żyje. Siostry przeżywają wtedy pełne łez spotkanie.
Ekranowe spotkanie Connie i Kelly znaczy więcej niż myślisz, ponieważ nie było to tylko spotkanie na ekranie — było to również spotkanie aktorek w prawdziwym życiu.
„To były prawdziwe łzy”
Lauren Ridloff powiedziała Insiderowi, że kręcenie sceny zjazdu Connie i Kelly to pierwszy raz, kiedy ona i Angel Theory widzieli się osobiście od początku pandemii, co pomogło im uczynić tę scenę szczególnie emocjonalnie autentyczną.
Ridloff powiedziała, że kiedy dowiedziała się, że odcinek będzie spotkaniem Connie i Kelly, poprosiła producenta wykonawczego i reżysera odcinka „The Walking Dead” Grega Nicotero o pomoc w sprawieniu, by ten moment był wyjątkowy.
„Zapytałem Grega, zanim właściwie zaczęliśmy kręcić, czy moglibyśmy zorganizować jakąś fizyczną separację. Nie chciałem widzieć Angel aż do dnia, w którym kręciliśmy tę scenę” – powiedział Ridloff. „Chciałem, żeby ta scena była pierwszym, w którym naprawdę ją zobaczyłem, że zobaczyliśmy się nawzajem”. Tak więc wszystko, od ustawienia sceny, przez wyposażenie garderoby, po standardowe obecnie środki ostrożności w przypadku pandemii, takie jak testy Covida, zostało zorganizowane w taki sposób, że Ridloff i Theory nie byli tam w tym samym czasie. Wymagało to trochę manewrowania za kulisami, ale było warto, aby uzyskać wynik.
„Kiedy w końcu nakręciliśmy tę scenę, to, co faktycznie widzisz na ekranie, jest prawdziwe” – powiedział Ridloff. „To były prawdziwe łzy. To było poczucie ulgi, że oboje jesteśmy znowu razem. Przeżyliśmy pandemię i teraz jesteśmy. Wciąż przeżywamy tę apokalipsę. Myślę, że to była naprawdę przyjemna paralela”.