Skip to content

„Czas rzeczywisty” Billa Mahera wybucha w Washington Post na Twitterze Wars: „Demokracja umiera w głupoty”

18 de czerwiec de 2022
Real Time with Bill Maher 2021

Bill Maher ma kłopoty z milenialsami, a konkretnie z tymi, którzy zamieszkują redakcję „Washington Post”.

Recenzując niedawną wojnę na Twitterze między reporterką WaPo Felicią Sonmez a innymi członkami tego newsroomu – bitwę płomieni, w której ostatecznie Sonmez został zwolniony, a inny reporter otrzymał miesięczny urlop bez wynagrodzenia – Maher powiedział, że tweet z żartem, który go podsycił, był czymś, co zostało trwało przez eony. Jednak „nielicencjonowane przedszkole”, czyli redakcja, nie znalazło w tym humoru.

„Czy możesz sobie wyobrazić świat, który pozwala na żarty, których nie lubisz? Oczywiście przywództwo upadło jak mieszkanie w Miami”, powiedział, powracając do zmęczonego tropu, że tweet nie odzwierciedla wartości instytucji, „wolność słowa nie jest jedną z nich”.

Maher następnie rozszerzył konflikt o WaPo na większe zniszczenie pokolenia, które teraz staje się samoistne w miejscu pracy, gdy Baby Boomers przechodzą na emeryturę.

„Myślisz, że moje pokolenie jest jak przewracanie oczu” – powiedział Maher. „Pozwól, że opowiem ci o młodszym pokoleniu. Twoje poczucie uprawnień jest legendarne”, powiedział, atakując również „twój zakres uwagi i etykę pracy”, a konkretnie „niewykwalifikowany mały gówniarz, który nie rozumie, dlaczego nie jest jeszcze producentem”. Dodał, że historia WaPo miała taki oddźwięk, ponieważ wszyscy znamy w niej stereotypowych graczy.

Pokolenie milenijne narzeka, że ​​jeszcze nie przejęli władzy, powiedział Maher. Ale to dlatego, że Boomers niechętnie oddają im świat za incydenty, takie jak wojny WaPo.

„Płaczkowate wciąż wygrywają” – powiedział Maher. „Narzekają, że jeszcze nie przejęli władzy. Fakt, że reakcją The Post było ukaranie jednego z najlepszych reporterów, pokazuje, że przedszkole nadal rządzi”.

W 1972 r. miało miejsce włamanie do Watergate, historia w zasadzie przejęta przez WaPo. „Muszę się zastanowić, jak poradzi sobie z tym dzisiejsza redakcja The Post. „Cały ten czas bełkotał. Nie masz nic lepszego do roboty? Czy nie powinniście być reporterami wykopującymi różne rzeczy? To dlatego nie dowodzisz. Gdyby ktoś o nazwisku Głębokie Gardło zadzwonił dzisiaj i chciał się spotkać, ta ekipa emocjonalnych chorych na hemofilię doznałaby ataku lękowego i zgłosiłaby się do HR, że nie czuje się bezpiecznie”.

Maher miał nadzieję, że WaPo w końcu zwolniło Sonmeza. „Może jest linia. To pokolenie musi znaleźć tę linię i zbliżyć ją do zdrowego rozsądku. Bo demokracja umiera w niemych”.

Wcześniej gościem Mahera był nagrodzony Emmy pisarz Danny Strong, producent limitowanych seriali Hulu Dopesick, o epidemii opioidów. Jego najsilniejszym momentem było to, gdy nalegał, aby członkowie rodziny Sacklerów „bezwzględnie” zostali skazani na karę więzienia za swoją rolę produkcyjną i leży w kryzysie opioidowym.

Dyskusja panelowa została zdominowana przez podcastera Krystal Ball, skrajnie lewicową, która z trudem pozwoliła rozmawiać Maherowi lub gościnnemu autorowi i Jamesowi Kirchickowi.

Najciekawszym momentem rozmowy było pytanie Mahera, czy uważa, że ​​gubernator Florydy Ron DeSantis byłby lepszy od byłego prezydenta Donalda Trumpa. – Tak, wiem – powiedział. „Nie będzie tweetował kupy i nie miał kłótni z Bette Midler”.

Czy ten post był pomocny?