Bill Maher ma kłopoty z milenialsami, a konkretnie z tymi, którzy zamieszkują redakcję „Washington Post”.
Recenzując niedawną wojnę na Twitterze między reporterką WaPo Felicią Sonmez a innymi członkami tego newsroomu – bitwę płomieni, w której ostatecznie Sonmez został zwolniony, a inny reporter otrzymał miesięczny urlop bez wynagrodzenia – Maher powiedział, że tweet z żartem, który go podsycił, był czymś, co zostało trwało przez eony. Jednak „nielicencjonowane przedszkole”, czyli redakcja, nie znalazło w tym humoru.
„Czy możesz sobie wyobrazić świat, który pozwala na żarty, których nie lubisz? Oczywiście przywództwo upadło jak mieszkanie w Miami”, powiedział, powracając do zmęczonego tropu, że tweet nie odzwierciedla wartości instytucji, „wolność słowa nie jest jedną z nich”.
Maher następnie rozszerzył konflikt o WaPo na większe zniszczenie pokolenia, które teraz staje się samoistne w miejscu pracy, gdy Baby Boomers przechodzą na emeryturę.
„Myślisz, że moje pokolenie jest jak przewracanie oczu” – powiedział Maher. „Pozwól, że opowiem ci o młodszym pokoleniu. Twoje poczucie uprawnień jest legendarne”, powiedział, atakując również „twój zakres uwagi i etykę pracy”, a konkretnie „niewykwalifikowany mały gówniarz, który nie rozumie, dlaczego nie jest jeszcze producentem”. Dodał, że historia WaPo miała taki oddźwięk, ponieważ wszyscy znamy w niej stereotypowych graczy.
Pokolenie milenijne narzeka, że jeszcze nie przejęli władzy, powiedział Maher. Ale to dlatego, że Boomers niechętnie oddają im świat za incydenty, takie jak wojny WaPo.
„Płaczkowate wciąż wygrywają” – powiedział Maher. „Narzekają, że jeszcze nie przejęli władzy. Fakt, że reakcją The Post było ukaranie jednego z najlepszych reporterów, pokazuje, że przedszkole nadal rządzi”.
W 1972 r. miało miejsce włamanie do Watergate, historia w zasadzie przejęta przez WaPo. „Muszę się zastanowić, jak poradzi sobie z tym dzisiejsza redakcja The Post. „Cały ten czas bełkotał. Nie masz nic lepszego do roboty? Czy nie powinniście być reporterami wykopującymi różne rzeczy? To dlatego nie dowodzisz. Gdyby ktoś o nazwisku Głębokie Gardło zadzwonił dzisiaj i chciał się spotkać, ta ekipa emocjonalnych chorych na hemofilię doznałaby ataku lękowego i zgłosiłaby się do HR, że nie czuje się bezpiecznie”.
Maher miał nadzieję, że WaPo w końcu zwolniło Sonmeza. „Może jest linia. To pokolenie musi znaleźć tę linię i zbliżyć ją do zdrowego rozsądku. Bo demokracja umiera w niemych”.
Wcześniej gościem Mahera był nagrodzony Emmy pisarz Danny Strong, producent limitowanych seriali Hulu Dopesick, o epidemii opioidów. Jego najsilniejszym momentem było to, gdy nalegał, aby członkowie rodziny Sacklerów „bezwzględnie” zostali skazani na karę więzienia za swoją rolę produkcyjną i leży w kryzysie opioidowym.
Dyskusja panelowa została zdominowana przez podcastera Krystal Ball, skrajnie lewicową, która z trudem pozwoliła rozmawiać Maherowi lub gościnnemu autorowi i Jamesowi Kirchickowi.
Najciekawszym momentem rozmowy było pytanie Mahera, czy uważa, że gubernator Florydy Ron DeSantis byłby lepszy od byłego prezydenta Donalda Trumpa. – Tak, wiem – powiedział. „Nie będzie tweetował kupy i nie miał kłótni z Bette Midler”.