Dziś mija 75. rocznica Deklaracji Waldorfskiej, która 25 listopada 1947 roku oficjalnie uruchomiła Czarną Listę Hollywood. Tego dnia szefowie głównych wytwórni, z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami, zgodzili się po kontrowersyjnej dwudniowej konferencji w Waldorf-Astoria w Nowym Jorku, aby zakazać Hollywood Ten i nie „świadomie” zatrudniać komunistów.
I tak rozpoczął się jeden z najciemniejszych rozdziałów w historii Hollywood.
Zaledwie kilka tygodni wcześniej Hollywood Ten potępił i odmówił współpracy z Izbową Komisją ds. Działalności Antyamerykańskiej, a później został wysłany do więzienia federalnego za obrazę Kongresu.
„Niezwłocznie zwolnimy lub zawiesimy bez odszkodowania tych, których zatrudniamy” – głosi Deklaracja Waldorfska – „i nie zatrudnimy ponownie nikogo z 10, dopóki nie zostanie uniewinniony lub nie oczyści się z pogardy i nie oświadczy pod przysięgą, że nie jest komunistą.
„W szerszej kwestii rzekomych elementów wywrotowych i nielojalnych w Hollywood, nasi członkowie są również gotowi do podjęcia pozytywnych działań. Nie będziemy świadomie zatrudniać komunisty ani członka jakiejkolwiek partii lub grupy, która opowiada się za obaleniem rządu Stanów Zjednoczonych siłą lub jakimikolwiek nielegalnymi lub niekonstytucyjnymi metodami”.
Zobacz powieloną kopię oryginalnego komunikatu prasowego tutaj, dzięki uprzejmości Biblioteki Akademii Margaret Herrick:
Obawiając się, że bezczynność doprowadzi do utraty zaufania publicznego i większej ingerencji rządu – jednocześnie zapraszając do tego – szefowie studia byli niesamowicie przewidujący, jakie niebezpieczeństwa czyhają, ale czuli, że mogą kontrolować bieg wydarzeń, które wyznaczyła ich deklaracja ruch.
Nie mogli się bardziej mylić.
„Prowadząc tę politykę, nie damy się zwieść histerii ani zastraszaniu z jakiegokolwiek źródła” – napisano w ich oświadczeniu. „Szczerze przyznajemy, że taka polityka wiąże się z niebezpieczeństwem i ryzykiem. Istnieje niebezpieczeństwo zranienia niewinnych ludzi. Istnieje ryzyko stworzenia atmosfery strachu. Praca twórcza w najlepszym wydaniu nie może odbywać się w atmosferze strachu. Będziemy strzec się tego niebezpieczeństwa, tego ryzyka, tego strachu. W tym celu zaprosimy hollywoodzkie gildie talentów do współpracy w celu wyeliminowania wszelkich wywrotowców: w celu ochrony niewinnych; oraz w celu ochrony wolności słowa i bezpłatnego ekranu wszędzie tam, gdzie jest to zagrożone”.
Gildia Aktorów Ekranowych, Gildia Reżyserów Ekranowych i Gildia Scenarzystów zgodziły się na to, pozwalając swoim członkom na umieszczenie ich na czarnej liście, jednocześnie nie chroniąc niesprawiedliwie oskarżonych ani nie chroniąc wolności słowa. Setki głosów zostałoby uciszonych, a kariery zrujnowane.
POWIĄZANE: Jon Hamm w roli głównej Hollywoodzkie Czarna lista Podcast ze scenariuszem „Wielkie kłamstwo” dla Audible
Upierając się, że Hollywood jest lojalne, szefowie studia wezwali Kongres do wykorzenienia komunistów we wszystkich dziedzinach życia. „Brak narodowej polityki ustanowionej przez Kongres w odniesieniu do zatrudniania komunistów w prywatnym przemyśle utrudnia nam zadanie” – napisali. „Nasz kraj to państwo prawa. Prosimy Kongres o uchwalenie ustawodawstwa, które pomoże przemysłowi amerykańskiemu pozbyć się wywrotowych, nielojalnych elementów.
„Na ekranie nie pojawiło się nic wywrotowego ani nieamerykańskiego, a żadna liczba hollywoodzkich śledztw nie może przesłonić patriotycznej służby 30 000 lojalnych Amerykanów zatrudnionych w Hollywood, którzy udzielili naszemu rządowi nieocenionej pomocy w wojnie i pokoju”.
Eric Johnston, ówczesny prezes Motion Picture Association of America, poprowadził tajne zgromadzenie 48 dyrektorów i prawników ze wszystkich głównych studiów i niezależnych, w tym Samuela Goldwyna; Louis B. Mayer z MGM i Eddie Mannix, dyrektor generalny studia; szef Columbia Pictures, Harry Cohn; szef studia Paramount Y. Frank Freeman i jego prezes Barney Balaban; prezes 20th Century Fox, Spyros Skouras; Nicholas Schenck z Loews Theatres; Williama Goetza z Universal-International; Dore Schary z RKO; Warner Bros. Alberta Warnera; i były prezydent Akademii Walter Wanger. Obecni byli także prawnicy MPAA, Paul McNutt i James Byrnes, były sekretarz stanu za prezydentury Harry’ego Trumana.
Spotkanie było gorące, a Schary, Goldwyn, Wanger i Mannix wyrazili sprzeciw. Ale w końcu konferencja wydała deklarację w stylu zaproponowanym przez Johnstona, który zaledwie cztery dni wcześniej, w przemówieniu do grupy pionierów kina, błędnie stwierdził, że Hollywood Ten – scenarzyści Dalton Trumbo, Ring Lardner Jr., Alvah Bessie, Lester Cole, John Howard Lawson, Albert Maltz, Samuel Ornitz i Adrian Scott oraz reżyserzy Herbert Biberman i Edward Dmytryk – wyrządzili „ogromną krzywdę branży” i „niezmiernie zaszkodzili sprawie demokracji”.
Bryan Cranston zdobył nominację do Oscara za rolę tytułowego bohatera z czarnej listy w filmie biograficznym z 2015 roku Trumbo.
W swojej autobiografii z 1979 r SzczytSchary z RKO przedstawił, jak się uważa, jedyną pisemną relację naocznego świadka konferencji waldorfskiej.
Johnston otworzył spotkanie wezwaniem do zakazania Dziesięciu i wszystkich znanych komunistów, dopóki nie oczyszczą swoich nazwisk. „Po otwierającej salwie Johnstona nastąpiły patriotyczne wypowiedzi panów Mayera, Freemana, Skourasa i kilku innych” — napisał Schary. „Sam Goldwyn był na tyle śmiały, by zasugerować, że w pokoju panowała atmosfera paniki. Goldwyn, prosto z wyciorów… przemówił sarkastycznie i zirytował Johnstona, który odpowiedział gniewną przemową, kończąc banalnym pytaniem, czy jesteśmy myszami, czy ludźmi. Upierał się, że jeśli przemysł filmowy chce zdobyć szacunek amerykańskiej opinii publicznej, 10 mężczyzn, którzy się pojawili, oraz wszyscy znani lub uważani za komunistów, muszą zostać zwolnieni.
Schary kontynuował:
„To była moja wskazówka, żeby zabrać głos. Mężczyźni biorący udział w rozprawie nie zostali jeszcze skazani na nic – w kraju nie było prawa odmawiającego obywatelowi prawa do bycia komunistą; nie było dowodu, że którykolwiek z tych ludzi opowiadał się za obaleniem rządu siłą lub przemocą; upieraliśmy się, że w filmach nie było propagandy komunistycznej, więc ci ludzie nie mogli być winni tej tajemnej zbrodni; zhańbilibyśmy i nie uhonorowaliby naszej branży działaniem, które nieuchronnie doprowadziłoby do umieszczenia na czarnej liście.
„Moje uwagi wywołały kolejny gniewny wybuch ze strony Johnstona i jeden ze strony Skourasa. Jednak Walter Wanger zażądał głosu i wtargnął do Johnstona, wspierając moją listę powodów, dla których nie wpadam w wir. Potem Goldwyn znowu się wtrącił, tym razem ze złością i oświadczeniem, że nie będzie sprzymierzał się z takimi bzdurami, jak ten proponowany przez Johnstona.
„Największą niespodzianką był komentarz Eddiego Mannixa, dyrektora generalnego MGM Studios. Eddie był kiedyś bramkarzem w przedsiębiorstwie braci Schenck w Palisades Park. Był twardym mężczyzną, fizycznie i emocjonalnie, miał twardy temperament, żelazne pięści i ogromny apetyt na alkohol i kobiety.
„Eddie był jednym z tych, którzy wierzyli, że po zgładzeniu Hitlera rozsądnie byłoby, gdyby alianci zwrócili się przeciwko Rosji i wykończyli ją, póki jeszcze można ich było mieć. Dlatego nikt z nas nie spodziewał się, że Eddie powie, że jest przeciwny zwolnieniu 10 mężczyzn. Ale Eddie argumentował, że w Kalifornii istnieje prawo stanowe, które zabrania pracodawcy zwalniania kogokolwiek z powodu jego poglądów politycznych, a Eddie dodał, że nie złamie prawa.
„Nadszedł czas, aby Jimmy Byrnes zabrał głos. Wątpił, aby jakikolwiek urzędnik państwowy „spierał się z decyzją branży o pozbyciu się Czerwonych”. Nie tylko to – mężczyźni mogli zostać zwolnieni z pracy z powodu zawartej w umowie klauzuli „moralności” na podstawie tego, że ich zachowanie przyniosło branży hańbę.
„To podgrzało spotkanie, kiedy Goldwyn, Wanger i ja dostarczyliśmy trochę węgla. W końcu Johnston, który podczas wygłaszania argumentów walił swoim hotelowym kluczem o stół, wpadł w furię i rzucił swój klucz jako narzędzie walki i zagroził, że odejdzie, jeśli branża nie odzyska rozsądku.
„Nigdy nie przeprowadzono żadnego głosowania. To groźba Johnstona plus argument Byrnesa wygrały decyzję o zwolnieniu cytowanych. Powiedziałem, że nie wezmę udziału w akcji – podobnie jak Goldwyn i Wanger, ale nie zdobyliśmy poparcia.
„Powołano komisję, która miała sporządzić oświadczenie. Mendel Silberberg, który był przewodniczącym, poprosił mnie, abym jako rzecznik opozycji został członkiem. To było zadanie, którego nie chciałem, ale Goldwyn szepnął: „Zrób to – może nie zwariują”.
Dwustronicowe oświadczenie składające się z ośmiu akapitów, napisał Schary, „jest niespójne, prawdopodobnie dlatego, że pomogłem w tym, protestując przeciwko pierwszym czterem akapitom i pomagając w pisaniu ostatnich czterech, w nadziei, że uda mi się przekonać gildie do utworzenia barierę obronną, aby zapobiec masowym zwolnieniom i śledztwom. Ta mglista nadzieja uczyniła ze mnie cel dla prawicy i lewicy. Nigdy nie powinienem był słuchać Goldwyna.
„Próbował ich powstrzymać, ale nie chcieli słuchać” – powiedziała Wszykina córka Schary’ego, autorka Jill Schary Robinson. „Wszyscy tak bardzo się bali. To był naprawdę ciężki czas. Mój tata był przerażony. Ostrzegł niektórych młodszych pisarzy przed tym, co nadchodzi. To było uczucie, jakie mamy teraz w stosunku do Trumpa, ale jeszcze bardziej niebezpieczne”.
Dwadzieścia pięć lat temu, na gwiazdorskim zgromadzeniu w Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej – które odpowiednio odbyło się w Samuel Goldwyn Theatre – branża upamiętniła 50. rocznicę czarnej listy i przeprosiła.
„Patrzymy wstecz ze smutkiem i wstydem, że nasza Gildia w tamtym czasie poparła w efekcie Deklarację Waldorfa, która umieściła branżę na czarnej liście”, powiedział ówczesny prezes WGA West, Daniel Petrie, publiczności, która obejmowała wielu pozostałych ocalałych z czarnej listy. „Pewnego razu zarząd upoważnił prezesa gildii do przekazania HUAC wszystkich akt związkowych. Teraz jestem upokorzony przywilejem złożenia bezpośrednio tym siedzącym w teatrze, którzy ucierpieli w wyniku tych działań podjętych tak dawno temu, oraz waszym rodzinom, obietnicy w imieniu Gildii Scenarzystów Ameryki, że nie będzie nas przed wszelkimi wysiłkami dzisiaj iw przyszłości, aby zapobiec wszelkim ruchom rządu zmierzającym do ograniczenia wypowiedzi i dostosowania myśli. To nie może się powtórzyć. To się już więcej nie powtórzy.”
Prezes SAG, Richard Masur, powiedział publiczności: „Dzisiaj Gildia Aktorów Filmowych chciałaby wyrazić, jak głęboko żałujemy, że kiedy potrzebna była odwaga i przekonanie, aby przeciwstawić się Czarnej liście, trucizna strachu tak sparaliżowała naszą organizację. Udział Gildii Aktorów Ekranowych w dzisiejszym wydarzeniu musi być naszym świadectwem dla wszystkich, którzy ucierpieli, że w przyszłości będziemy mocno wspierać naszych członków i współpracować z nimi, aby zapewnić ich prawa określone i zagwarantowane w Karcie Praw”.
W ramach uroczystości prezes DGA Jack Shea ogłosił, że gildia przywróciła członkostwo Herbertowi Bibermanowi i oficjalnie przywróciła jego nazwisko na listę założycieli gildii, z której został skreślony podczas Czarnej listy.
Tej nocy odczytano również oświadczenie Nicka Countera, prezesa Sojuszu Producentów Filmowych i Telewizyjnych, w którym napisał: „Firmy członkowskie AMPTP łączą się z cechami, aby uczcić 50. że te wysiłki przyniosą zadośćuczynienie tym, których przerażała histeria związana z czarną listą. Uważamy również, że w wolnym społeczeństwie nie ma miejsca na czarną listę i cenzurę, które miały miejsce 50 lat temu”.
Dziś, po tylu latach, uważa się, że 102-letnia scenarzystka Norma Barzman jest ostatnią ocalałą z hollywoodzkiej czarnej listy.
„To było straszne. To było takie straszne” – powiedziała Wszykina. „Kiedy to wszystko się zaczęło, wraz z mężem, matką i dziećmi wyjechaliśmy do Europy. Nie po to tu zostaliśmy. Nasi przyjaciele poszli do więzienia, a my spakowaliśmy się i nigdy nie wróciliśmy do domu”.
Podczas pobytu w Europie napisała scenariusz do luksusowe dziewczyny, ze scenarzystą Ennio Flaiano jako jej przykrywką. Jej mąż, scenarzysta Ben Barzman, napisał El Cyd i kilka innych filmów na czarnej liście.
autor Czerwona i czarna lista: intymne wspomnienie ekspatrianta z HollywoodBarzman mówi Wszykina, że obecnie pisze filmową adaptację swojej książki z 2006 roku Koniec romansu: wspomnienie o miłości, seksie i tajemnicy skrzypiec.
– Nadal pracuję – zaśmiała się. „Nadal piszę”.