W czasach rozkwitu przemysłu rozrywkowego lat 80. wielkie hity kinowe stanowiły crème de la crème produkcji filmowej. Na szczycie listy A był nikt inny, jak pomysłodawca „Szczęki” Steven Spielberg. Na początku lat 80. Spielberg miał około trzydziestki i, pod wpływem sukcesu swojego filmu „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” z 1977 roku, szukał kolejnego filmu do wyreżyserowania. Columbia Pictures chciała zatrudnić Spielberga do wyreżyserowania kontynuacji „Bliskich spotkań”, ale był daleki od zainteresowania.
Columbia Pictures było słynnym studiem znanym z dystrybucji największych hitów lat 80., takich jak „Ghostbusters” i „Karate Kid”, które ukazały się w czerwcu 1983 roku. Terrestrial” (pierwotnie zatytułowany „Nocne niebo” i oparty na znacznie bardziej ponurej koncepcji), ale studio przewidziało inny kierunek fabuły niż ten, którego chciał Spielberg. Dość często idee reżysera i studia ścierają się, a z powodu innych wybojów na drodze stało się jasne, że Columbia nie była właściwym dystrybutorem pozaziemskiej historii Spielberga, która przerodziła się w serdeczny, przyjazny dzieciom film o chłopak, który zaprzyjaźnia się z kosmitą.
A potem wkroczył Universal Pictures.
Na początku pojawiły się wyzwania z Columbią
Według Den of Geek, Columbia zainwestowała prawie 1 milion dolarów w umowę deweloperską dla „ET”. Jednak dział marketingu studia nie wierzył, że film ma wystarczający potencjał, aby odnieść sukces wśród widzów. Ta ostatecznie niefortunna decyzja doprowadziła do „zwrotu”. W Hollywood jest to określenie, które oznacza, że studio wstrzymało produkcję filmu i może przekazać go innemu zainteresowanemu studiu (w tym przypadku Universal Pictures), z zastrzeżeniem, że kwotę, którą poprzednie studio wpłaciło na film zostanie przez nich spłacony (za ScriptMag). Columbia zawarła umowę ze Spielbergiem, aby czerpać zyski z końcowego produktu filmu, ale to wcale nie było dużo.
Columbia miała też problemy finansowe. Jak zauważył Den Of Geek, produkcja „Close Encounters” kosztowała nieźle grosz dla studia, które już groziło bankructwo. Przekazanie „ET” strasznie kosztowałoby Columbię, nie tylko za zerową wiarę w unikalny pomysł Spielberga, ale także za utratę tego, co stałoby się czwartym najbardziej dochodowym filmem wszechczasów po uwzględnieniu inflacji (za pośrednictwem Filmsite).
Od ET do Starmana
Z ich celami związanymi z innym filmem zatytułowanym „Starman”, Columbia powiedziała sayonara do „ET”. Według Nerdist, po latach produkcji, słynny reżyser horrorów John Carpenter (znany z „Halloween”, „Mgły” i ” Ucieczka z Nowego Jorku”) został dołączony do projektu w 1983 roku. W filmie wystąpił Jeff Bridges o kosmicie, który rozbija się na Ziemi, zamieszkuje ciało zmarłego męża kobiety (Karen Allen) i zakochuje się w niej. W recenzji filmu Rogera Eberta komentuje, że zarówno „ET” jak i „Starman” mają podobne tematy, chociaż „Starman” był zasadniczo tylko wersją „ET” dla dorosłych.
Zarówno „Starman”, jak i „ET” są bardziej do siebie podobni niż nie. Według The Verge, każdy film opowiada o złym rządzie próbującym kontrolować „niezrozumiane istoty”, co jest powszechnym tropem używanym w niezliczonych innych filmach science fiction, które je zastąpiły. Ponadto ich fabuły miały tendencję do przemawiania do publiczności z bardziej głównego nurtu, poruszały pytania związane z tym, jak ludzie postrzegają kosmitów i sprawiały, że publiczność zakorzeniała się w nie-ludziach. Jednak, mimo że „Starman” odniósł pewien sukces, nie zarejestrował się tak bardzo wśród widzów, którzy czuli się bardziej przychylnie nastawieni do ET i ciężkiej sytuacji jego powrotu na swoją ojczystą planetę.
Pomimo ogólnie pozytywnych recenzji „Starmana” z 1984 roku, Columbia niewiele wiedziała, że popełni największy błąd w historii rozrywki. Rezygnując z „ET”, filmu, który na zawsze całkowicie zmienił krajobraz filmowy, Columbia nigdy nie miała okazji zadzwonić do domu.