„Gwiezdne wojny: Epizod VII – Przebudzenie Mocy” pojawił się na dużym ekranie w 2015 roku, przerywając trwającą dekadę passę, w której nie pojawiły się żadne nowe pozycje z sagi Skywalker w filmach. W ten sposób reżyser JJ Abrams o fantastyce naukowej wprowadził kinomanów w zupełnie nową erę w odległej galaktyce, ale z pewnością nie zapomniał o korzeniach serii. Wisienką na torcie „Przebudzenie mocy” było przywrócenie Harrisona Forda, Marka Hamilla i zmarłej Carrie Fisher jako Hana Solo, Luke’a Skywalkera i księżniczki Lei — legendarne trio aktorów, których postacie, które nie pojawiły się razem w kinie od 1983 roku.
Chociaż ta wiadomość była więcej niż wystarczająca, aby przyciągnąć fanów „Gwiezdnych wojen” do lokalnego teatru, sposób, w jaki „Przebudzenie mocy” przedstawił tych starych bohaterów, wywołał pewną debatę. Wielu fanów nie zgodziło się na śmierć Hana z rąk Kylo Rena (Adam Driver) pod koniec filmu, a niektórzy byli głośno niezadowoleni z braku dialogu i obecności na ekranie Luke’a. Niemniej jednak trylogia przeniosła się do zawsze kontrowersyjnego „Gwiezdne wojny: Część VIII – Ostatni Jedi”, w którym zarówno Luke, jak i Leia mieli o wiele więcej do zrobienia.
Po spędzeniu całego „Przebudzenia Mocy” osobno, Luke Skywalker i teraz generał Leia na krótko ponownie spotykają się w sequelu z 2017 roku. Podczas tej pełnej emocji sceny Mark Hamill i Carrie Fisher na chwilę pozwolili, by ich umiejętności improwizacji przejęły stery.
Pożegnalny pocałunek Luke’a był całkowicie spontaniczny
Podobnie jak „Gwiezdne wojny: Część V – Imperium kontratakuje” z 1980 roku, „Ostatni Jedi” postawiło naszych bohaterów w dość niepewnej sytuacji w trzecim akcie. Kurczące się siły Ruchu Oporu zostały przygwożdżone przez Najwyższy Porządek na Crait w tak złej sytuacji, że nawet sama Leia straciła nadzieję. Na szczęście, w samą porę, projekcja Mocy Luke’a Skywalkera pojawiła się, by zmierzyć się z Kylo Renem i zebrać rebeliantów, choć nie wcześniej niż przed dzieleniem się czułą chwilą ze swoją siostrą bliźniaczką. Rodzeństwo Skywalkerów wymieniło słowa, zanim Luke wyszedł, by stanąć twarzą w twarz ze swoim siostrzeńcem, całując Leię na pożegnanie w czoło.
Ponieważ Luke doskonale wiedział, że jego projekcja Mocy obejmująca całą galaktykę ostatecznie go zabije, jego objęcie Lei przed wyruszeniem na pole bitwy było całkowicie naturalne. Jednak według samego Marka Hamilla nie było to w ogóle częścią scenariusza. Jak wyjaśnia w tweet z marca 2019 r., dzień, w którym kręcono scenę, był „naładowany emocjonalnie”, biorąc pod uwagę zbliżające się poświęcenie Luke’a, dodając: „Pocałunek był w tej chwili niezapisany i spontaniczny, podsumowując jego/moje uczucia w sposób, którego słowa nigdy nie mogłyby przekazać”.
Wystarczy powiedzieć, że improwizowane pożegnanie Hamilla i Fishera między Lukiem i Leią nie mogło być bardziej odpowiednie. Niezależnie od tego, co myśli się o „Ostatnim Jedi”, trudno zaprzeczyć, jak wyjątkowa była ta scena.