Skip to content

Recenzja V/H/S/94: Powrotne dreszcze i dreszcze

6 de październik de 2021
l intro 1633454925

Gdy tylko usłyszysz tytuł „V/H/S/94”, ma on moc, by pomyśleć „Och, oczywiście!” Seria antologii horrorów, która rozpoczęła się w 2012 roku z bardzo specyficzną estetyką found footage, zawsze była budowana na surowej, ziarnistej mocy zagubionych taśm odtwarzanych w odległych magnetowidach, a jeśli dorastałeś w latach 90., wiesz też, że magia dobrze. Poślubienie tego konkretnego czasu i miejsca z całościowym podejściem do serii „V/H/S” ma sens, a to oznacza, że ​​z racji samego tytułu „94” ma swoje haczyki nawet u pewnego rodzaju widza. zanim wcisną play.

Po naciśnięciu przycisku „Odtwórz” odkryjesz, że zagłębiając się w pięć nowych segmentów zamieszkujących ten mroczny nowy rozdział antologii, film, który w dużym stopniu spełnia obietnice zawarte w tym tytule, na dobre lub na złe. Jeśli nie było cię w połowie lat 90. lub brakuje ci pewnej świadomości kulturowej tego okresu, niektóre segmenty mogą nie pasować tak dobrze, jak inne. Jeśli pamiętasz, jak wyglądała ta epoka – dla środków masowego przekazu, dla horrorów, ogólnie dla lęków kulturowych – to, co znajdziesz w tych opowieściach, to kolejna porcja mrocznych, głęboko niepokojących horrorów, które idealnie pasują do ” Podejście V/H/S” przy jednoczesnym dostarczaniu świeżych wstrząsów, które sprawiają, że wiwatujesz tak często, jak się wzdrygasz.

Kryptydy, terroryści i nie tylko

Chociaż wszyscy są całkowicie oddani sztuczce „94” tytułów, segmenty „V/H/S/94” różnią się znacznie tonem, tematem i poczuciem napędu horroru, tworząc mrożącą mieszankę podgatunków, które wszystkie wciąż udaje się połączyć w spójną rozrywkę.

Tym razem fabuła, wyreżyserowana przez sternika „Knives & Skin”, Jennifer Reeder, skupia się na drużynie SWAT, która przeprowadza nalot na tajemniczy kompleks, który wydaje się być wypełniony po brzegi kasetami VHS i migoczącymi telewizorami. Nie będziemy wchodzić w to, co faktycznie dzieje się w tym budynku ze względu na spoilery, ale okazuje się, że jest to satysfakcjonujący system dostarczania dla czterech innych segmentów filmu, z których każdy oferuje widzowi inny smak terroru.

W „Storm Drain” reżyserka Chloe Okuno („Slut”) przenosi uzależnienie od tabloidowych wiadomości z lat 80. i 90. na nowy poziom dzięki opowieści o reporterce terenowej i jej operatorze, którzy próbują stworzyć historię o dziwnym szczurzym stworzeniu. które mogą żyć w miejskiej kanalizacji. Im głębiej wchodzą, tym bardziej są zaskoczeni tym, co znajdują.

W „The Empty Wake” weterana „V/H/S” Simona Barretta opiekun domu pogrzebowego ustawia kamerę, by sfilmować nabożeństwo żałobne podczas nocnego czuwania, tylko po to, by znaleźć się sam na sam ze zwłokami, które mogą nie być całkowicie jak się wydaje.

W odcinku „Temat” kolegi weterana „V/H/S” Timo Tjahjanto szalony lekarz używa swojego laboratorium w piwnicy, aby dodawać różne „ulepszenia” niechętnym podmiotom, łącząc ciało maszyny i ludzkie ciało w ekstrawagancji horroru ciała.

A w „Terror” od sternika „Lowlife” Ryana Prowsa, grupa zwolenników białej supremacji wierzy, że znalazła ostateczną superbroń w walce o „oczyszczenie” swojego narodu, tylko po to, by odkryć, że to, co w rzeczywistości mają, nie jest tak kontrolować, jak myślą.

Razem łączą się w doświadczenie, które w jakiś sposób łączy gamę od rzucającej popcornem horror-komedia do głęboko niepokojącego, mózgowego terroru, a wszystko to przywołując dreszcze i dreszcze filmów z lat 90. pełnych potworów zarówno ludzkich, jak i nieludzkich. Rezultatem jest jeden z najdzikszych horrorów tego roku.

Powolne oparzenia i pełne krwawe festyny

Chociaż każdy segment działa jako część większej całości, różne fragmenty „V/H/S/94” wciąż znajdują sposoby na podkreślenie poczucia indywidualnej osobowości, w tym historii ramowej, którą Reeder nasyca poczuciem szaleńcza energia przerywana niemal medytacyjnymi chwilami ciszy, prowadzącymi do każdego z pozostałych segmentów. Te segmenty rozpoczynają się „Storm Drain”, który dla mnie grał jak najsłabszy z całej grupy, ale mimo to udało mu się odnaleźć pewien rodzaj desperackiego, głodnego oglądalności tonu wiadomości, który pamiętam aż za dobrze z lat 90., wykręcając Dużo przerażenia z tego poczucia, że ​​nie możemy przestać oglądać, bez względu na to, jak długo pojawiają się wiadomości.

Stamtąd film przenosi się do „The Empty Wake”, a Barrett pokazuje moc cichego napięcia w oszczędnej, cudownie napiętej opowieści, przerywanej doskonałym projektem dźwiękowym, kończącym się ostatecznym ujawnieniem, które zgodnie z prawem zmusiło mnie do powrotu na swoje miejsce. Następnie pojawia się „The Subject”, najnowsze dzieło Tjahjanto w tworzeniu filmów gatunkowych, które łączy w sobie jedne z najbardziej morderczych wizualizacji, jakie można zobaczyć w tegorocznym horrorze, z najbardziej pomysłową pracą kamery w całym filmie. To jedna z tych historii, które w swojej dzikiej narracji spłacają się za każdym razem, a nawet kiedy myślisz, że to już skończone, znalazła sposób, by dać ci więcej. I wreszcie jest „Terror”, który zaczyna się jako opowieść o ekstremistycznej grupie planującej coś przerażającego i… cóż, powiedzmy po prostu, że gdziekolwiek myślisz, że to się dzieje w pierwszych minutach, zmierza ona gdzie indziej, a inżynierowie Prows fenomenalna wypłata po drodze.

Jak każdy inny film z serii „V/H/S” do tej pory, „94” okazuje się pomysłowy, zabawny i ekscytujący w mieszaniu podgatunków i stylów filmowych pod ogólnym parasolem jego sztuczki, ale z zastrzeżeniem że jeśli jakiś rodzaj horroru typu found footage nie jest twoją rzeczą, może po prostu nie wylądować dla ciebie. To jest wyzwanie w przypadku każdego hiperspecyficznego rodzaju kręcenia filmów, ale wraz z tym wyzwaniem pojawia się poczucie przekonania, które przebija się przez każdą klatkę „V/H/S/94”, rodzaj renegata, niezależnie od tego, czy lubisz -to-albo-nie jakość, która daje filmowi dodatkowe poczucie energii. Ta energia trzeszczy przez cały utwór i niesie ze sobą pewne poczucie migotania, szorstkiej nostalgii za dniem, w którym można było po prostu podnieść taśmę w piwnicy, nacisnąć odtwarzanie i nie mieć pojęcia, co za chwilę znaleźć. To odurzające uczucie, a jeśli jest to uczucie, które kochasz, „V/H/S/94” będziesz z nim omdlał.

„V/H/S/94” pojawia się 6 października w Shudder.

Czy ten post był pomocny?