Skip to content

Recenzja Copshop: Nie ma tu nic do zobaczenia, ludzie

14 de wrzesień de 2021
l intro 1631639592

Poza jego wstrząsającym, wolno płonącym neo-noir „Narc”, wyróżniającym się filmem z 2002 roku, którego wciąż nie ma na szczycie, każdy film Joe Carnahana w jego ponad dwudziestoletniej pracy reżysera ma różne odcienie tego samego chwytu. Ma wyjątkowy dar do samoświadomego, macho filmowania, charakteryzującego się przemocą gonzo, kwaśnym humorem i pomysłowym opowiadaniem historii, ale rzadko wydaje się już przewyższać swoją wagę, ponieważ zaakceptował swoje miejsce jako niezawodnego dostawcy mięsa i ziemniaków w kinie Dudes Rock. Ale tam, gdzie niedoceniane perełki, takie jak „Drużyna A” z 2010 roku i tegoroczny „Poziom szefa” są niesione przez pewną niezaprzeczalną wesołość podczas gry, jego najnowszy film „Copshop” wydaje się być jak autopilot w najgorszym przypadku, czytelny thriller kryminalny, równie nieszkodliwy jak on. jest niezapomniane.

Wszystkie utwory mają coś wyjątkowego: mano i chemię mano między dwoma siwymi faworytami Franka Grillo i Gerarda Butlera, zamkniętą, pojedynczą lokalizację, z której można wydobywać klaustrofobiczne napięcie, i mocną przesłankę pełną potencjału. Niestety w wykonaniu „Copshop” nigdy nie wrzuca drugiego biegu. Film taki jak ten mógłby wyglądać jak home run, gdyby po prostu dostarczył absolutne minimum w wydajny i zabawny sposób, ale gotowy produkt nie może nawet pokonać tego niskiego poziomu.

Zamiast tego jest to garść przyzwoitych momentów i kilka solidnych występów w służbie pogmatwanego scenariusza, niespójny ton i niewystarczająca wypłata.

Jesteś tu ze mną zamknięty

Chociaż Grillo i Butler to nazwiska markiz na plakacie „Copshop”, debiutant Alexis Louder jest prawdziwą gwiazdą filmu. Głośniej gra nowicjuszkę Valerie Young, weterankę sił zbrojnych, której kadencja w siłach w Nevadzie wydaje się typowa dla wciągania pijaków do trzeźwości i debatowania z innymi gliniarzami na temat skuteczności różnych modeli broni. Kiedy ją spotykamy, odbiera wezwanie, by przerwać bójkę na weselu, w wyniku której tajemniczy mężczyzna, grany przez Grillo, uderza ją w twarz.

Staje się oczywiste, że ten mężczyzna nie jest częścią ślubnej rozpusty i po prostu atakuje oficera, aby zostać zamkniętym za kratkami, gdzie on i jego torba (mglisty MacGuffin z filmu) będą bezpieczni przed innym tajemniczym mężczyzną, granym przez Butlera , widzimy podążanie za nim na peryferiach.

Grillo to Teddy Murretto, daleki od twardych twardzieli, których zwykle gra na ekranie. Teddy to sprytny, noszący manbuny oszust, który najwyraźniej wkurzył kilka ważnych osób, uciekł z czymś cennym i stał się tak zdesperowany, aby przeżyć, że postanawia ukryć się w komisariacie policji. Ale to nie powstrzyma Viddicka Butlera, sadystycznego płatnego mordercy, przed podbiciem Teddy’ego i zamknięciem się, tworząc beczkę prochu intrygi i napięcia.

Ale Viddick nie jest jedyną zewnętrzną siłą próbującą dostać się do Teddy’ego. Do diabła, on nawet nie jest jedyny wewnątrz siła w tej niebezpiecznej grze w berka. Pozostaje jeszcze wiele do odkrycia, stawka, która wydaje się wysoka tylko przez pominięcie szczegółów i jeden dobry gliniarz w morzu nieudolnych głupców, który utknął, próbując to wszystko przeanalizować.

Konfiguracja ma wyraźne wibracje „Atak na posterunek 13” Johna Carpentera, ale tam, gdzie ten film był szczupły, wredny i niezaprzeczalny w swojej doskonałości thrillera eksploatacyjnego, „Copshop” jest zbyt pomieszany tonalnie i frustrująco w tempie, by zbliżyć się do tego filmu pod względem jakość.

Pierwszy akt filmu jest odpowiednio trzymający w napięciu, przemyślany w ruchu, gdy Carnahan ustawia wszystkie różne figury na swoich miejscach na szachownicy. Ale gdy pętla zaciska się, a ujawnienia są rozdawane, staje się jasne, że „Copshop” nie wie, jakiego rodzaju filmem chce być, ani nie będzie w stanie utrzymać widza podekscytowanego na tyle długo, aby mógł to rozgryźć. z tyłu. Rezultatem jest film, który opiera się na dwóch niezawodnych tropach, niespodziewanym zwrotem od Loudera i obietnicą, którą Carnahan spełnił wcześniej dzięki tego rodzaju obrazowi, co czyni go jeszcze bardziej rozczarowującym, gdy nie uda mu się powtórzyć tutaj swoich poprzednich sukcesów.

Brudne, zgniłe łajdacy

Śliski łajdak ukrywający się w Nevadzie przed zabójcami? To pewne Dźwięki jak „Smokin’ Aces” z 2006 roku, znany również jako dokładny moment w jego filmografii, kiedy Carnahan w pełni zaakceptował swoją rolę dostawcy bardzo specyficznego rodzaju filmu akcji. Ale tam, gdzie ten film był rozległy, ambitny i miał naprawdę dziką i różnorodną obsadę, „Copshop” jest bardziej stonowany, bardziej intymny i ogólnie mniej zabawny. To powolne spalanie, które wydaje się budować do wielkiego wybuchu, ale nigdy się nie dzieje. I nie w sposób wywrotowy, deklaracyjny – po prostu się kończy, nie udaje się wylądować i wydaje się, jeśli nic więcej, jak pierwszy szkic scenariusza, który nikt w to nie uważał, był konieczny do wyostrzenia lub dalszego rozwoju .

Reżyser Carnahan nadal dobrze się tu bawi, ostrożnie manewrując kamerą wokół dzielnicy w pierwszej połowie filmu, zatrzymując się, by na każdym kroku zauważyć zapowiedź i zapowiedź, i komicznie odcinając się w wyjaśniających retrospekcjach do kreskówkowych gagów w bardziej złowieszczym tonie filmu. obecne postępowanie. Ale Carnahan, scenarzysta, śpi za kierownicą, leniwie polegając na zmęczonych frazesach, takich jak telewizyjne wiadomości, aby wypełnić luki w sposób, który sprawdza się znacznie lepiej w horrorze niż senny film akcji „Copshop”.

Kluczowym elementem biznesu, który faktycznie tu działa, jest niespokojny trójkąt, który tworzy się między postaciami Louder, Grillo i Butler, a oficer Young próbuje dowiedzieć się, kto z tych dwóch niewiarygodnych złoczyńców jest tym, z którym nawiąże tymczasowy sojusz. Butler dostarcza tego samego rodzaju nadętego charakteru, który sprawił, że jego kolej w „Den of Thieves” była tak kultowa, z Grillo sprytnie grającym przeciwko typowi w roli, o której Carnahan powiedział, że została zainspirowana przez Johna Cazale’a. Ale ich tańsza wersja „Heat” działa tylko tak dobrze, jak to robi, ponieważ cudownie obaj panowie grają Louder, a nie siebie nawzajem.

Jest mile widzianą obecnością, emanuje przytłumionym urokiem w połączeniu z wiarygodną dozą powiązania z everymanem. Jest twardzielem, ale w osiągalny, wciąż przestraszony i nerwowy sposób, który sprawia, że ​​żałujesz, że nie jest główną postacią w bardziej przemyślanym, lepiej rozwiniętym filmie.

Butler i Grillo bez wątpienia spotkają się ponownie w niedalekiej przyszłości w innym ćwiczeniu DTV, a Louder z pewnością ma też na horyzoncie większe rzeczy. Ale jeśli nie nic innego, „Copshop” wydaje się zaprzeczeniem Carnahana, który właśnie w tym roku tak dobrze połączył science fiction ze swoimi zwykłymi motywami zwierzaków w „Boss Level”. Pomimo tego, że film wydawał się nisko wiszący, wkrótce zgniły owoc, jego ostatnia reżyserska wycieczka sugerowała, że ​​jest na dobrej drodze i że jego lepsze czasy w rzeczywistości nie są już za nim.

Ze wszystkich hańb w „Copshopie” dowód na to, że jest przeciwny, może być największym ze wszystkich.

Czy ten post był pomocny?