Skip to content

Po recenzji Yang: Miłość, śmierć + roboty

5 de marzec de 2022
l intro 1646420080

Wszystko zaczyna się od zsynchronizowanego konkursu tanecznego, w którym 30 000 rodzin z całego świata ustawia się w kolejce, aby wziąć udział w konkursie, w którym zostają wyeliminowane w momencie, gdy nie zsynchronizują się. Nie jest to subtelna metafora wprowadzająca nas w skrupulatnie opracowaną jednostkę rodzinną, w której przepaść między pokoleniami została wypełniona sztuczną inteligencją, ale mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć. Jake (Colin Farrell) i Kyra (Jodie Turner-Smith) zaprojektowali idealne gospodarstwo domowe, wykonując wszystkie kroki, które otrzymali, aby stworzyć obraz wyidealizowanej nowoczesnej rodziny w szerszym świecie. Ta emocjonująca sekwencja czołówek wyróżnia się spośród wszystkich innych filmów „After Yang”, wspaniałego drugiego filmu eseisty, który stał się filmowcem Kogonadą — filmu, który pod wieloma względami opowiada o tym, co dzieje się, gdy rodzina nie jest już w stanie uważnie śledzić wydarzeń. choreografowane kroki dla nich i to, o czym dopiero zdają sobie sprawę, że przegapili, próbując.

Rozebrany science-fiction

Film Kogonady, będący adaptacją opowiadania Alexandra Weinsteina „Pożegnanie z Yang”, opowiada przede wszystkim o ewolucji żalu w zaawansowanym technologicznie świecie. Nakręcił zwodniczo mały dramat, w którym tragedia jednej rodziny otwiera bardziej egzystencjalne pytania o naturę naszych ukochanych wspomnień w czasach, w których wszystko jest przechowywane jako pamiątka w naszych telefonach komórkowych. Czy nasz stosunek do tych, których zostawiliśmy, zależy wyłącznie od wspomnień, które stworzyliśmy dzięki zdjęciom i filmom, do których pozowaliśmy — obrazom tak samo dla dobra całego świata, jak nasze? I czy nasza potrzeba tworzenia tych sztucznych wspomnień nie ma nic wspólnego z przypominaniem sobie szerszego obrazu, naszych myśli o bliskich w końcu zastąpione przez wszystko, co mamy w rolkach aparatu w miarę upływu czasu?

Rodzinną tragedią jest tutaj śmierć Yang (Justin H. Min), sztucznej opiekunki, którą początkowo kupiono, aby pomóc adoptowanej córce Mice (Malea Emma Tjandrawidjaja) dostroić się do własnego chińskiego dziedzictwa. Gdy dorosła, była stale karmiona informacjami o swoim pochodzeniu i ogólnie chińskiej kulturze – wszystko dostarczane w rejestrze bliższym rodzicowi niż rodzeństwu, a nawet nauczycielowi. Ze względu na ich bliski związek, Yang jest coraz częściej postrzegany przez rodzinę jako drugi adoptowany syn i jest powoli mile widziany w czasie ich bliskiej więzi, łącznie z regularnymi konkursami tanecznymi, które widzimy na otwarciu. Kiedy pewnego dnia Yang psuje się, natychmiastowe wysiłki, aby go naprawić, kończą się niepowodzeniem, a cała rodzina musi liczyć się z tym, jak zmieniły się ich relacje, co szczególnie dotyka Jake’a. Pozwolony trzymać się wspomnień Yanga, wielokrotnie nurkuje, rekontekstualizując własne wspomnienia i odkrywając, że Yang miał równie bogatą egzystencję, zanim został kupiony przez rodzinę.

Główną nowością „After Yang” jest to, że jest to film osadzony w świecie, w którym sztuczna inteligencja w postaci zaawansowanych humanoidalnych robotów jest powszechna, ale osiąga głębię poprzez sposób, w jaki pozwala nam kontemplować realia życia bez niej. Kogonada oddziela nas od eleganckiego, charakterystycznie sci-fi przyszłego świata, który stworzył w dużej mierze dzięki potrzebom budżetowym; podziemne autostrady łączące rodzinę z miastem, zamieszkane przez samochody bez kierowców, są pokazane na przykład całkowicie z wnętrza pojazdu, co ogranicza perspektywę widowni na nieziemskie kreacje, które w przeciwnym razie mogłyby odwrócić uwagę od emocjonalnego rezonansu. Wszystko wskazuje na to, że przyszłość w stylu „Łowcy androidów” może istnieć na marginesie, ale scenarzysta/reżyser skupia się wyłącznie na ludzkiej historii i nie pozwala się rozpraszać szerszym światem. Od czasu „AI: Artificial Intelligence” Stevena Spielberga budowanie świata science fiction nie istniało całkowicie jako MacGuffin dla wrodzonej ludzkiej historii. I tutaj Kogonada odwraca nawet stereotypową narrację o robocie rozwijającym świadomość, z lekcjami o tym, co to znaczy być człowiekiem, w całości uczonymi dla dorosłego mężczyzny, który musi stawić czoła utracie sztucznej opiekunki swojej rodziny.

Przed Yang

Pod humanizmem kryje się ostrzejszy komentarz społeczny, chociaż łagodne emocjonalnie podejście Kogonady do opowiadania historii oznacza, że ​​nie do końca prowokuje to ani nawet nie przyczynia się do konfliktów egzystencjalnych, jak być może sugeruje pierwszy akt. „After Yang” to film o nawigowaniu po tożsamości, w którym Mika naprawdę styka się ze swoim dziedzictwem kulturowym dopiero po tym, jak dwójka zapracowanych (i, co najważniejsze, nie-Chińczyków) rodziców pozostawiła z opiekunką-androidem bardzo rzadko w domu. Yang oczywiście nigdy nie postawił stopy w Chinach i podobnie jak Mika, jego jedynym połączeniem z tym krajem jest niekończący się ciąg zabawnych faktów, które wyrzuca jak chodząca Wikipedia. Kiedy Jake przegląda później wspomnienia Yanga, ponownie odwiedzając chwile zarówno cenione, jak i pomijane z różnych perspektyw, zaczyna rozumieć powagę odłączenia Yanga od kraju, którego nigdy nie odwiedził, ale został zaprogramowany, aby wiedzieć wszystko – odłączeniem, które się staje. pozorne rejestry dla wszystkich członków rodziny, na różne sposoby. To potężna rewelacja, a co więcej, ujawnia się w tej samej scenie, w której Colin Farrell wyczarowuje znikąd doskonałe wrażenie Wernera Herzoga.

Debiut Kogonady z 2017 roku „Columbus” był podobnie opowieścią o relacji między tożsamością osobistą a otaczającym tłem kulturowym. W tym przypadku była to opowieść o architektu (John Cho) i bibliotekarzu (Haley Lu Richardson), którzy spotykają się i nawiązują więzi podczas podróży po Columbus w stanie Indiana, mieście słynącym z niezwykłej modernistycznej architektury. otworzyć więcej na ich życie osobiste. „After Yang” jest naturalnym rozwinięciem tego tematu, wykorzystując minimalistyczny koncept science fiction, aby jeszcze bardziej wydobyć relację między pamięcią a tożsamością; czy definiuje nas konkretne wychowanie kulturowe, czy też mniejsze momenty połączenia po drodze.

Haley Lu Richardson ponownie spotkał się z Kogonadą w swoim drugim filmie, pojawiając się w połowie jako Ada, klon, którego Jake widzi we wspomnieniach Yanga sprzed dołączenia do rodziny. Ada i Yang dzielili rodzaj relacji zarezerwowany dla ludzkich przyjaciół lub partnerów, a nie tych stworzonych sztucznie. Ten wątek narracji może być jedynym miejscem, w którym „Po Yang” wydaje się mniej interesujące pod względem tematycznym; wprowadzono intrygujące budowanie świata science fiction (z jakiegoś powodu w świecie, w którym sztuczna inteligencja jest wszędzie, istnieją uprzedzenia do klonów), ale bycie świadkiem tego klucza do przeszłego życia Yanga nie jest tak emocjonalnie odkrywcze, jak odkrywanie własnych wspomnień od czasu, gdy był z rodziną. Film nosi tytuł „Po Yang” — nie musimy poświęcać tyle czasu na to, co wydarzyło się przed jego przybyciem.

Ale to tylko niewielka krytyka tego, co jest poza tym wyjątkowym drugim elementem Kogonady, który opiera się na obietnicy jego debiutu, ponieważ z łatwością przenosi jego zainteresowania tematyczne w sferę science fiction. To jak dotąd najlepszy film, jaki ukazał się w 2022 roku.

Czy ten post był pomocny?