Skip to content

Emily: Romans w gotyckim arcydziele

21 de luty de 2023
l intro 1676989107

Emilia na wrzosowiskach

OCENA REDAKCJI : 9 / 10

Zalety
  • Wspaniałe gotyckie kino
  • Sprytna i pomysłowa reżyseria Frances O’Connor
  • Mistrzowskie kreacje głównych aktorów, zwłaszcza Emmy Mackey
Cons
  • Odbiorcy mogą potrzebować wcześniejszej wiedzy, aby uzyskać maksymalny efekt

Wszystko w rodzeństwie Brönte wydaje się ucieleśniać gotycki romantyzm: była to dziwna mała rodzina artystów dorastających w dziczy Yorkshire, z trzema siostrami i jednym bratem, którzy zmarli tragicznie młodo, jedna po drugiej. W pewnym sensie „Emily” to film biograficzny o enigmatycznej Emily Brönte, autorce ponurej klasycznej powieści „Wichrowe wzgórza”. Ale to też zdecydowanie nie biograficzny, biorący zarówno biograficzną, jak i metafizyczną swobodę w swojej narracji. Wykorzystując elementy zjawisk nadprzyrodzonych, reżyserka Frances O’Connor umiejętnie tworzy historię o Brönte, która wydaje się być napisana przez samą autorkę.

Emily (Emma Mackey) od dawna uważana jest za osobliwą osobę w swojej rodzinie. Najstarsza siostra Charlotte jest szanowana, Anne jest rozjemcą, Branwell jest zbuntowanym rozczarowaniem ich ojca, a Emily… cóż, Emily to po prostu Emily. Skłonna do napadów melancholii i wyjątkowo niekomfortowa w interakcjach społecznych, wydaje się najlepiej pasować do swojego naturalnego środowiska, wędrując po wrzosowiskach i wymyślając swoje historie. Jej rodzina oczekuje, że pójdzie do tej samej szkoły co Charlotte, gdzie będzie szkolić się na nauczycielkę, co jest jedną z niewielu realistycznych ścieżek kariery dla kobiety w jej warstwach społecznych. Ale wydaje się, że zaczyna zanikać, im dalej od domu się oddala. Ma wyjątkową więź ze swoim bratem Branwellem, który jest najbliższy jej zrozumienia. W dziwny sposób ich związek wydaje się odzwierciedlać Heathcliffa i Catherine: są nieco kazirodczy, często toksyczni i skłonni do zazdrości, ale łączy ich głęboka więź.

Każdy członek rodziny Brönte jest doskonale obsadzony, oddając zniuansowaną dynamikę relacji między każdym z rodzeństwa. Fionn Whitehead jako Branwell radzi sobie szczególnie dobrze, a jego gra pokazuje nie tylko autodestrukcyjne tendencje i artystyczny temperament jego bohatera, ale także jego głębokie pragnienie bycia kochanym. Nawet kiedy Emily w przypływie niewłaściwie skierowanej wściekłości werbalnie rozdziera jego pracę na strzępy – właściwie nazywa go beztalenciem – błaga ją, by nie odchodziła. Nawet ból po zmiażdżeniu jego marzeń nie mógł być gorszy od samotności.

Gorący romans

Emily ma niewiele powiązań społecznych poza własną rodziną i jest z tego zadowolona — do czasu, gdy zaczyna ją fascynować nowy wikariusz, William Weightman, grany przez Olivera Jacksona-Cohena. Ich związek zaczyna się niepomyślnie: na Emily nie robią wrażenia jego kazania, a on uważa ją za ponurą francuską uczennicę, którą musi znosić z obowiązku. Ale szybko przeradza się w coś potężnego, namiętnego i wszechogarniającego.

Emma Mackey to objawienie jako Emily, idealne połączenie dzikości i wrażliwości. Widzi świat zupełnie inaczej niż wszyscy wokół niej i cierpi z tego powodu. Chociaż Mackey zasłynęła jako jedna z głównych głównych bohaterek serialu „Sex Education” Netflixa, zasługuje na to, by była to rola, która naprawdę katapultuje ją do sławy. Zaskakująco imponujący u jej boku jest Jackson-Cohen, który rzadko miał okazję być Ten dobry (pomimo kilku pamiętnych występów w serialach „Nawiedzony” i „Niewidzialny człowiek”), ale zagrał prawdopodobnie najlepszy występ w swojej dotychczasowej karierze. Czasami zarozumiały, czasami lubieżny, jest w ciągłym konflikcie między swoimi pragnieniami a poczuciem moralności.

Wizja Frances O’Connor

Emily w masce

Jednak to scenarzystka i reżyserka Frances O’Connor naprawdę sprawia, że ​​”Emily” jest tym, czym jest. Ma tak głębokie zrozumienie Brönte i jest w stanie wykorzystać to do stworzenia filmu, który nie tylko opowiada historię życia Emily Brönte w tradycyjnej narracji, ale oddaje esencję jej ducha. Jest taka sekwencja, w której Bröntes i Weightman bawią się starą maską swojej matki — nieszkodliwa gra, w której na zmianę zakładają maskę i udają kogoś innego. Emily początkowo jest niechętna, ale kiedy w końcu zakłada maskę, przywołuje ducha swojej zmarłej matki. Scena jest niesamowicie makabryczna i działa na skraju nadprzyrodzonego świata. Istnieje wystarczająco dużo wiarygodnych zaprzeczeń, że może to być ich wyobraźnia uciekająca z nimi lub Emily korzystająca z dobrze zaplanowanej burzy, ale może to być również połączenie z zaświatami. Ta dziwna sekwencja krzyczy gotycką literaturę w najlepszym wydaniu, a fakt, że O’Connor tak płynnie włącza ją do swojej pracy, jasno pokazuje, że rozumie, co sprawia, że ​​twórczość Emily Brönte jest tak potężna.

Ze wspaniałymi, zapadającymi w pamięć widokami surowego krajobrazu północnej Anglii, „Emily” przedstawia rodzaj smaganej wiatrem izolacji, która definiowała wszystkie prace Bröntes, ale przede wszystkim samą Emily. Wszyscy główni aktorzy stworzyli potężne kreacje, które doskonale ze sobą współgrają, tworząc teksturowaną, głęboko zniuansowaną wizję rodziny, która jest tak kochająca, jak i często konfliktowa. Emma Mackey wyraźnie wyróżnia się w niezwykle wymagającej roli i razem z O’Connor tworzy dynamiczne, intrygujące studium postaci autorki, którą tak często definiowano wyłącznie na podstawie jej twórczości.

„Emily” jest już dostępny w wybranych kinach.

Czy ten post był pomocny?